Z niewiadomych przyczyn Ślub od pierwszego wejrzenia zyskał sympatię widzów TVN-u i stał się jednym z najpopularniejszych programów stacji.
Od początku największym zainteresowaniem cieszyli się Ania i Grzegorz, którzy bardzo szybko przyznali, że zrodziła się między nimi namiętność, która doprowadziła do intymnego zbliżenia.
Niestety, Grzegorz poza pociągiem fizycznym, nie żywił do Ani głębszego uczucia, co nie owijając w bawełnę wyznał małżonce. Ania natychmiast skreśliła Grzegorza, na co dowodem miała być aukcja WOŚP. Ania przekazała suknię ślubną na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jak się okazało, formalnie para nadal jest małżeństwem. Rok po zakończeniu nagrań Ania i Grzegorz wciąż nie mogą się rozwieść, o czym Ania poinformowała w mediach społecznościowych, zamieszczając bardzo emocjonalny wpis, gdzie nazywa Grzegorza między innymi debilem.
Grzegorz nie pozostał dłużny Ani i postanowił w rozmowie z Super Expressem odnieść się do oszczerstw jego żony:
To sąd wyznaczył termin pierwszej rozprawy dopiero na rok po ślubie. Nikt nie miał na to wpływu. Tak samo jak na odroczenie terminu ogłoszenia wyroku ani ja, ani Ania, ani nasi adwokaci nie mieliśmy wpływu. Znowu - to sąd o tym decyduje. Poza tym nie rozumiem skąd u Ani pomysł, że sąd wyda wyrok od razu, bezpośrednio po 20-minutowej rozprawie - tłumaczy. Moim zdaniem Ania zareagowała tak emocjonalnie, ponieważ bardzo zależy jej na rozwodzie, a przy okazji, jak widać z jej wypowiedzi, traktuje mnie bardzo przedmiotowo, więc nie miała skrupułów, by swoje trudne emocje wyrzucić w moim kierunk u - mówi rozżalony.
Myślicie, ze w końcu uda im się rozwieść?