Michał Czernecki to aktor teatralny i telewizyjny, który w ostatnim czasie zdobył dużą popularność dzięki roli Jacka Kurskiego w Uchu Prezesa. Choć obecnie Czernecki ma sporo pracy i nie narzeka na zarobki, nie zawsze tak było. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że zanim poznał Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju, był w poważnej zapaści finansowej. Chwytał się wówczas każdej pracy, zdecydował się nawet zagrać w reklamie telefonów i właśnie tam poznał Górskiego.
Czernecki spoglądając wstecz dochodzi do wniosku, że nie cofnąłby czasu i obecnie jest zadowolony z życia. Wyznał jednak, że przez lata borykał się z depresją, a nawet dwukrotnie targnął się na życie.
Ja niczego od życia nie oczekiwałem, wydawało mi się, że szybko umrę, tak jak mój ojciec. Miałem ciężkie przejścia, dwie próby samobójcze, długo się wahałem, czy w ogóle chcę żyć. Ani się w to życie nie angażowałem, ani z niego nie rezygnowałem, to było jakieś trwanie. Dopiero ostatnich kilka lat jest inne. Zdecydowałem, że jednak chcę tu zostać, że to nie jest przypadkowe - powiedział w wywiadzie dla Interii.
Aktor potrafi jednak mówić o tych ciężkich przeżyciach z dystansem, a nawet humorem.
Dwie nieudane próby, to raczej tragikomedia! To nie znaczy, że nie chciałem się zabić, wręcz przeciwnie, za pierwszym razem prawie się udało - przyznaje. Długo mnie to męczyło i żeby się od tego uwolnić, jakoś to sobie ułożyć, spisałem to wszystko. I teraz niedawno znalazłem ten tekst i się tak uśmiałem... Do łez.
Zdaniem Czerneckiego, codzienność jest w stanie przytłoczyć każdego, ale nie wolno uciekać od problemów.
Moim zdaniem po każdym dniu naprawdę możemy być zmęczeni, bo nie trzeba nawet nic robić, wystarczy doświadczać życia i człowiek jest wykończony. A jeśli do tego dochodzi dwójka dzieci, rodzina i jeszcze zawód, który wykonujesz, też nie jest wolny od relacji międzyludzkich, to naprawdę można poczuć się zmęczonym. (...) To jest tak, że jeśli swoich problemów nie weźmiesz na klatę i ich nie przepracujesz, to dzieci z miłości wezmą je na siebie. Doświadczyłem tego, więc wiem - tłumaczy.
Aktor nie chce powielać schematu ze swojego domu rodzinnego i obarczać synów swoimi problemami, dlatego postanowił wziąć się w garść i pracować nad sobą.
Strasznie się przeraziłem, bo przecież ja też wziąłem na siebie problemy ojca i z miłości do niego próbowałem się unicestwić. Więc zacząłem nad sobą pracować. I to są magiczne rzeczy - choć nie powiedziałem do syna: "Nie martw się, ja sam poniosę swoją historię!", on w jakiś przedziwny sposób poczuł, że zdjąłem z niego ten ciężar - mówi Czernecki.
Spodziewaliście się, że odtwórca roli prezesa Kurskiego w serialu komediowym jest prywatnie po tak ciężkich przejściach?