Instagram to chyba ulubiona "apka" polskich celebrytów. Popularna aplikacja stała się dla celebrytów narzędziem, dzięki któremu mogą kreować swój "idealny" wizerunek. Najczęściej objawia się to przez wrzucanie "idealnych selfie" (z filtrem), chwalenie się "idealną" figurą i promowanie "idealnych" posiłków (oczywiście od zaprzyjaźnionych firm cateringowych).
Dosyć niespodziewanie głos w dyskusji "Instagram vs rzeczywistość" zabrała Agnieszka Sienkiewicz.
Serialowa aktorka odważnie wyznała, że ma dosyć wyidealizowanego życia. Na dowód wrzuciła swoje zdjęcie, na którym dumnie prezentuje zmarszczki. Do zdjęcia dołączyła elaborat.
Lubię Instagram.... Ale przyznam, że mam już coraz bardziej dość oglądania wyidealizowanych, wyretuszowanych, wyfiltrowanych i wygładzonych zdjęć... Może u Was każde śniadanie podane jest do łóżka wraz z najnowszym numerem "Vouge'a" i bukietem kwiatów, może i Wy codziennie rano macie oczy jak bohaterki japońskiej mangi z rzęsami zahaczającymi o brwi, może i Wy co dzień rano jesteście na siłowni, a po godzinie treningu na czole nie widać ani kropli potu... Jeśli tak wygląda Wasza rzeczywistość... Zżera mnie zazdrość - zaczęła.
Następnie opisała jak naprawdę wygląd jej życie. Wyznanie 34-latki przyprawi o stan przedzawałowy wszystkie "fit-celebrytki". Sienkiewicz przyznała między innymi, że... siłownia ją męczy.
Moja wygląda zupełnie inaczej. Śniadanie w biegu, oczy rano mam raczej jak panda po resztkach tuszu, a na siłownię chodzić mi się nie chce. Lubię moje zmarszczki, bo to moja historia.... Moje życie… Nie chcę udawać, że ich nie ma ani że zawsze jestem wypoczęta i fit... Wiadomo, że każdy z nas pokazuje tu tylko część swojego życia, są sfery (i to naturalne ), które chcemy i nawet powinniśmy zachować tylko dla najbliższych... Ale mówię stanowcze nie kreowaniu świata, który ma więcej wspólnego z "Dynastią" niż z życiem każdej z nas - napisała.
Trudno nie zgodzić się z Sienkiewicz. Które polskie celebrytki powinny sobie wziąć do serca te słowa?