Historia Tomasza Komendy, skazanego na 25 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i zabójstwo nastolatki, poruszyła całą Polskę. Do tragedii miało dojść na Dolnym Śląsku w sylwestrową noc na przełomie 1996 i 1997 roku. Oskarżony o popełnienie zbrodni Komenda spędził w więzieniu łącznie 18 lat i 15 marca br. został zwolniony warunkowo ponieważ... prokuratura uznała, że może być niewinny.
Przypomnijmy: Mężczyzna skazany na 25 lat wyszedł z więzienia. "Całe szczęście, że nie mamy kary śmierci"
Na 16 maja Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie, na którym rozpozna wniosek prokuratora o wznowienie postępowania w sprawie. Jeżeli potwierdzi się, że Komenda został skazany niesłusznie, będzie mógł się ubiegać o odszkodowanie. Prawnik Tomasza, Zbigniew Ćwiąkalski w Radiu Zet zdradził, że będzie się domagał ponad trzech milionów złotych. Do tego czasu Komenda będzie pobierać rentę specjalną w wysokości czterech tysięcy złotych, którą przyznał mu premier Mateusz Morawiecki.
Prawnik Komendy we wszystkich wypowiedziach podkreśla, jak wielkie straty poniósł niesłusznie skazany człowiek w trakcie długoletniego pobytu w więzieniu. Jego psychika została zniszczona, a pozycja społeczna uległa całkowitej degradacji i trudno ją będzie odbudować. Niewyobrażalną gehennę przeszła także rodzina Tomasza. Jego matka i bracia latami musieli zmagać się z ostracyzmem ze strony ludzi i wrogim systemem, który wmawiał im, że ich syn i brat jest zwyrodniałym mordercą.
W studio Dzień Dobry TVN pojawili się bracia Komendy, Gerard Komenda i Krzysztof Klemański, którzy opowiedzieli o tym, jak z ich perspektywy wyglądały ostatnie lata. Obaj wspominają, że przez 18 lat nikt im nie wierzył.
Bezsilność, niemoc... nie mogliśmy nic zrobić, nie mogliśmy do nikogo się zwrócić, ludzie reagowali negatywnie, byliśmy sami, po prostu sami - mówią bracia. Wszyscy na nas od samego początku patrzyli, że Tomek jest winny i nie było żadnego tłumaczenia. Dla nich byliśmy rodziną, która daje alibi sprawcy-mordercy - to była walka z wiatrakami.
Rodzina Komendy spotykała się z atakami agresji i nienawiści ze strony najbliższego otoczenia.
Pogardliwe spojrzenia, wieszanie zgniłego mięsa na drzwiach, próby zepchnięcia taty z drogi jak jechał, pluli pod nogi, zaczepki - to było na początku dziennym - wspomina jeden z braci. Częściowo ci ludzie mieszkają obok nas, nikt nigdy nie przeprosił, nawet teraz. Wszyscy niby wierzą już nam, ale nikt nie powiedział przepraszam.
Bracia wspominają też, jak na całą sytuację reagowały ich dzieci oraz moment, kiedy pojawił się policjant - Remigiusz, który dał im nadzieję.
Przez dłuższy okres czasu nie mogliśmy naszych dzieci dopuszczać do Tomka, bo trudno dzieciom wytłumaczyć, gdzie jest wujek i co on tam robi. Dopiero później, jak córka była starsza, to byliśmy na widzeniu. Dzieci wiedziały jaka jest prawda i, że wszystko to jest zafałszowanie. Pewnego dnia pojawił się policjant, który dał nam nadzieję, że przejrzał te wszystkie dokumenty i zauważył te wszystkie nieścisłości. Dał nam światełko w tunelu, że wyjdzie prawda. Nie ważna była dla niego własna kariera, tylko znalezienie prawdy - mówią mężczyźni.
Bracia są pełni żalu i choć nie wykluczają w przyszłości wybaczenia winnym katastrofalnej "pomyłki", dziś nie chcą z nimi rozmawiać.
Nie mamy nic do powiedzenia sędziom i prokuratorom, którzy świadomie doprowadzili, że niewinny człowiek został skazany - to są ludzie bez kręgosłupa moralnego, dla mnie są na równi z prawdziwymi zbrodniarzami, którzy dokonali tej zbrodni - powiedział brat Komendy.
Gerard i Krzysztof cieszą się, że ich mama powoli odzyskuje spokój ducha.
W święta nie dzieliliśmy się opłatkiem, bo nie dało się, brakowało brata. Wszystkie te lata były tragiczne. Teraz mama wraca do zdrowia psychicznego. Były głębokie stany depresji. Byliśmy sami, nasza rodzina walczyła sama ze wszystkimi - mówią.
W całej sprawie tragedię przeżywają również bliscy zamordowanej dziewczyny, którzy - jak się okazuje - nie wierzą, że Komenda jest niewinny.
Rodzice zamordowanej nadal twierdzą, że sprawcą jest nasz brat. Nie godzą się z tym. Oni też zostali oszukani. Dali im sprawcę, bo świat tego oczekiwał - mówią bracia.
Komenda powoli próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zaczyna korzystać z nowoczesnej technologii i poznawać obecny świat, który bardzo się zmienił od czasu, gdy trafił za kratki.
Dla Tomka wszystko teraz jest nowością. Największym zaskoczeniem dla niego jest, że wszystko się dzieje bardzo szybko - powiedział brat Tomasza.
Wyobrażacie sobie ogrom tragedii, jaka spotkała tę rodzinę?