Chociaż prawie każde przedsięwzięcie, w które angażują się Maciej Stuhr, Maja Ostaszewska czy Magdalena Cielecka jest opisywane jako apolityczne, trudno nie zgodzić się z przeczuciem, że jest dokładnie odwrotnie. Było tak między innymi z najnowszą wystawą fotografii "Kanalie", która została zniszczona już drugiego dnia po premierze. Autorzy apolitycznych zdjęć chcieli zwrócić uwagę na absurdy atmosfery społecznej, ale sprowokowali wandali: Stuhr, Olbrychski i Cielecka zostali bohaterami wystawy "Kanalie"...
Nieco inaczej wygląda sprawa Janusza Gajosa. Aktor stara się być zachowawczy w wygłaszaniu opinii na tematy polityczne, chociaż nie jest tajemnicą, że nie uważa się za sympatyka Prawa i Sprawiedliwości. Tym większe poruszenie wywołała poniedziałkowa rozmowa Gajosa z Justyną Pochanke w TVN24. Aktor stwierdził w niej między innymi, że ma dość polityki, która zawładnęła wszystkimi sferami życia:
Nie da się od tego odejść, bo polityka wzięła nas w swoje ręce i nas oblepia. Nie lubię tego, że muszę w tym uczestniczyć. Ja w tej chwili, jak zresztą większość nas, jestem ubezwłasnowolniony tym, co się dzieje, tym co nam grozi - powiedział.
Dostało się też Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zdaniem Gajosa nie jest on charyzmatycznym człowiekiem, bo kierują nim niskie i negatywne pobudki:
Charyzma kojarzy mi się z czymś szlachetnym. W tej chwili chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to nie jest charyzma. Wielu ludzi daje się prowadzić za rękę w stronę piekła. Nie wiem, dlaczego ulegają nakazom i wyobrażeniom o naszym kraju. To jest teatr, którego ja do siebie nie dopuszczam - perorował, krytykując także Beatę Szydło:
Jak ja mam reagować na to, że była pani premier, krzyczy o tych nagrodach? To jest cyrk, to jest slapstikowa komedia. Nie do uwierzenia, że to się dzieje naprawdę - dodał. Chciałabym czuć się bezpieczny i spokojny. Jeden człowiek chce mi mówić, jak mam żyć. Daje mi tabelkę z przykazaniami na każdą okoliczność mojego życia. To jest przerażające. Nie umiem tego nazwać.