Po styczniowej rodzinnej aferze pomiędzy Danielem Majewskim i Maritą Surmą, a jej młodszą siostrą Klaudią, która dla pięciu minut "sławy" postanowiła prać rodzinne brudy w sieci - nikt nie podejrzewał pary fit celebrytów o powrót w ramiona Internetu. Ku zdziwieniu fanów i przeciwników Deynn i Majewskiego - para wznowiła działalność w sieci i wróciła jako małżeństwo z nowym planem odbudowy wizerunku.
Marita i Daniel Majewscy postanowili odciąć się od poprzedniego życia: spakowali walizki, wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych i z dnia na dzień stali się - a przynajmniej tak zapewniają w licznych relacjach na żywo - nowymi, lepszymi ludźmi, co udowadniają między innymi nieużywaniem wulgaryzmów w zamieszczanych filmach w sieci.
Jak się okazuje, wystarczyło kilka nagrań ze skruszonymi minami oraz deklaracja nawrócenia na wiarę w Boga, by odzyskać utracone kontrakty. Deynn i Majewski nawiązali pierwszą od monstrualnej kompromitacji współpracę z firmą, która dystrybuuje koreańskie maseczki na twarz z wizerunkami zwierząt. Dobroduszni Marita i Daniel część swojego honorarium postanowili przeznaczyć na cele charytatywne: 20 tysięcy złotych trafi albo do domu dziecka albo do hospicjum, o czym zadecydują fani fit celebrytów w specjalnie przygotowanej na tę okazję ankiecie. Ażeby podkreślić duchową przemianę i nabyty dystans do samych siebie, Majewscy pozwolili zadecydować na co zostanie przeznaczona połowa kwoty instagramowemu profilowi, który przez lata ich działalności w sieci, demaskował ich krzywe zagrania i ingerencję programów graficznych w wygląd zewnętrzny.
To jednak nie koniec wspaniałych, altruistycznych deklaracji. Majewscy zgodnie przyznali podczas audycji na żywo, że od teraz już zawsze będą przeznaczać część zysków z kontraktów reklamowych na cele charytatywne.
Myślicie, że wielkie obietnice to naprawdę "dobra zmiana" czy tylko chwyt marketingowy, by zyskać nowych reklamodawców?