Kilka dni temu dostaliśmy od Was niepokojące wiadomości dotyczące Sarsy, a konkretnie jej wizerunku w sieci. Okazało się bowiem, że fanklub piosenkarki Tygrysy Sarsy przestał istnieć, mimo że artystka wielokrotnie dziękowała mu w swoich kanałach a nawet uwzględniła na jednej z płyt. Zamiast słynnych Tygrysów powstał inny, "bardziej oficjalny" fanklub, a posty w nim publikowane miały najpierw przejść moderację managementu Sarsy... To faktycznie przykre, bo przecież każdemu artyście powinno zależeć na gronie stałych i wiernych fanów. Przypomnijmy: Sarsa USUNĘŁA SWÓJ FANKLUB! Teraz żyje już bez Tygrysów...
Skontaktowaliśmy się z menadżerem Sarsy, Rafałem Orłosiem, którego poprosiliśmy o komentarz do zaistniałej sytuacji. Mężczyzna nie tylko stwierdził, że taka nie miała miejsca, ale i poprosił o zdjęcie wspomnianego wyżej artykułu. Co ciekawe, Rafał Orłoś chyba nie przeczytał go do końca, bo jego dementi dotyczy administrowania starymi grupami i fanpejdżami, które były tworzone oddolnie. Opisany przez nas problem leży przecież w nowym fanklubie piosenkarki.
Opublikowana treść jest nieprawdziwa - stwierdził menadżer. SARSA oraz jej management nie stworzyli i nie administrowali fanklubów na FB o nazwach: Flamingi SARSY czy TYGRYSY SARSY. Fani sami decydują o nazwach i działalności swoich fanklubów na social mediach. Dodatkowo, management jest w stałym kontakcie z fanami, czego efektem jest najnowszy teledysk promujący singiel ”PIÓROPUSZE" - w którym udział biorą fani SARSY ze wszystkich fanklubów.
Niestety, słowom Rafała przeczą kolejne informacje nadsyłane do nas na skrzynkę. Jedna z internautek pisze, że idea fanklubu właściwie upadła, odkąd management "patrzy im na ręce":
Jestem fanką Sarsy, niegdyś należałam do Tygrysów, do czasu jak Marta wywróciła wszystko do góry nogami - czytamy w wiadomości. Grupa fanowska i FanClub to strefa dla fanów, a nie inicjatywa stworzona i nadzorowana przez samą Artystkę i jej menadżera. Fani nie czują się komfortowo i swobodnie, bo przez akceptację postów cały czas patrzy się nam na ręce. Ani sama artystka, ani nikt z jej otoczenia nie skomentował usunięcia liczącego prawie 10 tys lajków OFC SARSA, oraz 6 tysięcznej grupy tygrysy Sarsy. Nowa grupa nie spodobała się fanom i nie cieszyła się popularnością, dlatego Ona i management wymyślili wyzwanie, aby przekupić swoich odbiorców - tysiąc osób na grupie w zamian za publikacje fragmentu nowego materiału. Teraz jest dużo przypadkowych osób, ponieważ wszyscy zapraszali kogo popadnie. Cała sytuacja jest zabawna, ponieważ w Polsce chyba nie ma grupy fanowskiej oraz FanClubu, którym "zarządza" artysta i managment. Fani tęsknią za Tygrysami - za swobodą i wolnością wypowiedzi, a nie kontrolą.
Sarsa, może zamiast czytania komentarzy fanów w Twojej grupie, warto czasem poczytać Pudelka...?