Sprawa Alfiego Evansa jakiś czas temu wstrząsnęła całym światem, a od kilkunastu godzin znów jest pod lupą wszystkich mediów. Chłopiec, który przyszedł na świat w 2016 roku, od urodzenia przebywał w szpitalu. Zdaniem lekarzy, dziecko ma rozległe uszkodzenia mózgu i zero szans na wyzdrowienie. Brytyjski Sąd Najwyższy podjął decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury wspomagającej oddychanie. Nie chcieli się na to zgodzić jego rodzice, którzy są przekonani, że ich syn reaguje na dotyk i ma szansę się "obudzić". Zdaniem sądu jednak, w wyniku trudnej do zdiagnozowania choroby neurologicznej, 70% mózgu chłopca uległo degradacji.
Przypomnijmy: Sąd zadecydował o odłączeniu chorego dwulatka od aparatury. Rodzice: "TO WYROK ŚMIERCI!"
Od roku trwa dramatyczna walka rodziców Alfiego o jego życie. Prawnicy Toma Evansa i Kate James do końca próbowali negocjować z brytyjskim Sądem Najwyższym, jednak ich wniosek został odrzucony. Pomimo szeroko zakrojonych działań rodziców, lekarze zdecydowali się wykonać wyrok sądu i w nocy z poniedziałku na wtorek odłączyli dziecko od aparatury. Wbrew ich przewidywaniom, chłopiec przeżył i oddycha samodzielnie.
Zezwolono, aby Alfie otrzymał tlen i wodę! Co by się już nie wydarzyło, on już i tak potwierdził że lekarze byli w błędzie. Zobaczcie, jak pięknie wygląda! - napisała na Facebooku matka Alfiego.
Evansowie podwoili wysiłki o ratowanie dziecka. W ostatniej chwili doprowadzili do nadania mu włoskiego obywatelstwa, na mocy którego mógłby zostać przewieziony do jednego ze szpitali w Watykanie, gdzie lekarze zadeklarowali swoją pomoc.
Mój syn jest teraz obywatelem Włoch i nie zaprzestanę walki! - powiedział w rozmowie z dziennikarzami ojciec chłopca.
Tom i Kate udali się nawet po pomoc do papieża Franciszka, który ponownie zaapelował do brytyjskiego sądu o zmianę decyzji.
Chciałbym mocno podkreślić, że jedynym panem życia do naturalnej śmierci jest Bóg. Trzeba zrobić wszystko żeby życie chronić - powiedział papież. Poruszony modlitwami i ogromną solidarnością okazaną Alfiemu Evansowi ponawiam mój apel, aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia.
Włoska ambasada skontaktowała się z brytyjskim sądem, aby interweniować w sprawie. We wtorek odbyła się specjalna rozprawa, na której sędzia Hayden ponownie odmówił przewiezienia dziecka do włoskiego szpitala. Poprosił za to lekarzy, aby rozważyli wypisanie dziecka do domu, aby tam mogło spokojnie umrzeć w gronie bliskich. Pod sądem w Menchesterze trwają protesty, a tymczasem lekarze rozpatrują wniosek.
Organizacja Christian Legal Center, zajmująca się "obroną życia" deklaruje, że ambulans i prywatny odrzutowiec są w każdej chwili gotowe do transportu Alfiego.
Sprawa jest szeroko komentowana w Internecie, gdzie rodzice chłopca utworzyli społeczność tzw. Alfies Army. Internauci przesyłają im swoje wsparcie i wyrażają nadzieję, że jeszcze zdarzy się cud.
Mój syn wciąż jest żywy. Módlcie się za niego! - napisał zrozpaczony Tom Evans.
Myślicie, że jest szansa, aby sędzia zmienił jeszcze zdanie?