W Sejmie trwa protest zdesperowanych opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy walczą o godne życie dla swoich podopiecznych. Proszą tylko o 500 złotych miesięcznego zasiłku, jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości, który do tej pory zapewniał, że "wystarczy nie kraść", a znajdą się pieniądze na wszystko, nagle zmienił zdanie. Premier Mateusz Morawiecki, który niedawno chwalił się pozyskaniem miliardów złotych z uszczelnienia podatku VAT, teraz nie może ich znaleźć i zbywa protestujących mglistą obietnicą, że na ich zasiłki zrzuci się wąska grupa najlepiej zarabiających podatników.
Niestety, politycy, księża i obrońcy życia jak zwykle okazali się bardziej zajęci dbaniem o nienarodzonych niż o dzieci, które już przyszły na świat. Nie mieli czasu wpaść do Sejmu, by okazać swoje wsparcie niepełnosprawnym. Posła Stanisława Piętę tak bardzo zabolał widok chorych dzieci w Sejmie, że zaproponował na Twitterze wyniesienie ich na ulicę, najlepiej od razu do aresztu.
Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem - grzmi poseł. Z zachowaniem ostrożności straż marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać policji.
Poseł Pięta zresztą od dawna traktuje policję jak swoją prywatną firmę. Dwa lata temu groził policjantom masowym zwolnieniami za udział w "hecy WOŚP".
Koledzy Pięty z PiS-u dyplomatycznie nabrali wody w usta, wyłamał się tylko Tadeusz Cymański.
Fajny kolega. lubię go, ale od czasu do czasu ma takie wypowiedzi, że brak mi słów - wyznał w rozmowie z Super Expressem.
Można by pomyśleć, że Pięcie powinno się zrobić chociaż odrobinę głupio. Oczywiście, to mylne założenie. Brnie dalej.
Niepełnosprawność ani opieka nad niepełnosprawnym nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa - upiera się. Straż marszałkowska i policja powinny przystąpić do wypełnienia zadań przewidzianych przepisami.