Wydaje się, że w branży disco polo od kilku miesięcy trwa dziwne napięcie. Nie wiadomo bowiem do końca, kogo można tytułować królem gatunku: Zenka Martyniuka czy Sławomira, muzyka robiącego karierę trochę na przekór klasykom obecnym na scenie po kilkanaście lat. Posiadacz charakterystycznego wąsa przegonił już Zenka pod względem zarobków: Szokujące informacje z branży disco polo: Zenek już nie zarabia najwięcej!
Mimo to dla wielu to Zenon pozostaje niekwestionowanym liderem disco polo a jego teksty weszły już do kanonu muzyki rozrywkowej. Martyniuk zaznacza jednak, że nie czuje się żadnym królem:
Ja siebie tak nie nazywam. Tak nazwali mnie ludzie, fani - tłumaczy cierpliwie w rozmowie z Plejadą. Dużo nagrywam, bo nie da się ukryć, że na rynku istnieję bardzo długo. Zacząłem grać w 1983 roku, mając 14 lat. (...) To wszystko dzięki babci i Annie German. Moja babcia pięknie śpiewała i miała głos, jak Anna German. Chodziłem z babcią na pocztę. Dowiedziałem się, że tam jest telefon. Strasznie lubiłem dzwonić, a jeden telefon był na kilka miejscowości. No i naczelnik poczty, pan Władek mówił: "Zenku jak staniesz na stolik i zaśpiewasz piosenkę, to damy Ci porozmawiać przez telefon".
Na szczęście wymiana umiejętności na rozmowę telefoniczną się opłaciła i dzisiaj Zenka ze stolika na poczcie znają wszyscy. Doszło nawet do tego, że w jego teledysku mogła wystąpić Martyna Wojciechowska. Nie wiadomo, czy ona o tym wie, ale Zenek zapewnia, że miał ją na oku:
Z Martyną to był taki właśnie motyw do piosenki "Obraz Twój". Tam jest użyty taki fragmencik, że jedziemy krętą dróżką i rozmawiałem z Mirkiem, a on mówi: słuchaj Zenek, znam taką fajną dziewczynę, ona się ściga na motorach i może fajnie byłoby ją zaprosić do teledysku. To była właśnie Martyna. Nie wyszło, a szkoda, bo fajnie by było - opowiada z nutką żalu w głosie.
W życiu Zenka zrealizowała się za to inna przyjaźń z gwiazdą show biznesu, Anną Przybylską. Aktorka dopiero zaczynała przygodę w branży, ale dzięki znajomości z reżyserem teledysków Martyniuka, poznała króla disco polo i pudrowała mu nos.
Ania Przybylska była przyjaciółką mojego kolegi, reżysera moich teledysków. Podczas nagrywania jednego z nich właśnie Ania była u Mirka. Tak żeśmy się poznali i zaprzyjaźnili - opowiada Zenek. Ania troszkę mi pomagała. To były początki jej kariery aktorskiej. Na planie teledysku była odpowiedzialna za make-up, za fryzurę. To była bardzo cieplutka, fajna osoba. Akurat wtedy na planie, podczas nagrywania teledysku przytrafiła mi się dziwna historia. Nagrywaliśmy zdjęcia i zostawiłem buty nad brzegiem morza. Ktoś mi je wtedy ukradł, a Ania bardzo się tym przejęła. Mówię: "Przestań, skoczymy do sklepu i kupię drugie".