Edyta Górniak i Dariusz K. rozwiedli się w 2010 roku. Rok wcześniej, będąc już w separacji z mężem, piosenkarka ujawniła gorzką prawdę o ich małżeństwie. Jednak gdy wyznała w wywiadzie, że Dariusz ma poważne problemy ze sobą, które koi narkotykami i obsesyjnym szastaniem pieniędzmi, nikt jej nie uwierzył:
Dopiero pięć lat później, gdy naćpany celebryta wsiadł do samochodu i śmiertelnie potrącił na pasach kobietę, wracającą z wizyty u wnuków, wyszło na jaw, że Edyta miała powody, by od niego uciec. Zrobiła to zresztą z takim popłochu, że z rodzinnego domu Dariusza w Milanówku, który wyremontowała i urządziła za własne pieniądze, zabrała tylko to, co miała pod ręką.
Były mąż zresztą do tej pory się z nią nie rozliczył. Jak szacują tabloidy, z tytułu podziału majątku, który ciągle nie został przeprowadzony oraz zaległych alimentów, jest jej winien co najmniej trzy miliony złotych.
Górniak jednak jest gotowa machnąć na to ręką. Jak wyznaje w Fakcie, znacznie bardziej doskwiera jej to, że w mediach jej nazwisko ciągle pojawia się w kontekście zmarnowanego życia byłego męża.
Rzeczywiście, w niemal każdym artykule na temat tragedii, spowodowanej przez Dariusza K., jego licznych długów, zaciągniętych na poczet zakupu narkotyków oraz migania się od więzienia, pada sformułowanie "były maż Edyty Górniak".
Piosenkarkę bardzo to niepokoi.
Zostałam umoczona w tę okrutną historię - tłumaczy w tabloidzie . Wprawdzie tylko na papierze, ale gdy pisze się o wypadku, wciąż przywołuje się moje nazwisko. Cóż, koszt wyborów życiowych…
Na szczęście piosenkarka znalazła łatwy sposób na wybrnięcie z tej ciężkiej sytuacji. Problem polega na tym, że jest on bardzo trudny w realizacji.
Muszę wyjść za mąż. Nie będę już wtedy byłą żoną, bo będę zamężna - wyjaśnia Edyta. Może tak to od siebie odepchnę. Nie mam na razie żadnego kandydata. Zdarzają się jakieś spotkania, ale jestem bacznym i wnikliwym obserwatorem. Gdy pojawia się jakakolwiek możliwość przywiązania, na wszelki wypadek skreślam każdego. Jestem teraz bardzo przeczulona na punkcie mężczyzn. Nawet nie wyobrażam sobie osobowości, która miałaby szansę przebić się przez ten mur.