Ewa Błaszczyk jest jedną z najciężej doświadczonych przez życie aktorek. 18 lat temu (!) jej sześcioletnia wówczas córka, Ola Janczarska, zakrztusiła się tabletką, w wyniku czego zapadła a śpiączkę, w której przebywa do dzisiaj. Zrozpaczona matka robi wszystko, by przywrócić córkę do zdrowia. Rok temu pojawiło się światełko w tunelu, gdy Oli wszczepiono stymulator układu nerwowego, który przyniósł pewne efekty. Przypomnijmy: Jest szansa dla córki Błaszczyk? "Poprawiło się ukrwienie mózgu"
Okazuje się, że stan zdrowia Oli coraz bardziej się poprawia. Błaszczyk opowiada, że teraz pewne zmiany widać już gołym okiem. 24-latka powoli porusza nawet głową, a aktorka czuje, że dziewczyna odzyskuje świadomość.
Jest coraz bardziej obecna. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuję to - mówi. Teraz już kręci głową. To wszystko widać gołym okiem. Ola od dwóch lat nie choruje, nie miała zapalenia płuc, co wcześniej było bardzo częste. Po prostu czuje się lepiej.
Przełomem może być pobranie komórek macierzystych z części mózgowia nazwanej zakrętem Hipokampa. Chociaż odkryto go już dawno, jego funkcje wciąż pozostają dla lekarzy tajemnicą. Wiadomo, że zakręt ma związek między innymi z chorobą Alzheimera.
Czekam na komórkę nerwową z tak zwanego zakrętu Hipokampa i myślę teraz tylko o tym - komentuje Błaszczyk. To jest najważniejsze. Jesienią będziemy podejmować próbę i jeśli eksperyment się powiedzie, byłby to niesamowity przełom. Dzięki tej metodzie moglibyśmy łagodzić i naprawiać wszystkie degeneracje mózgu.