W listopadzie ubiegłego roku wizerunek Dody legł w gruzach, gdy została doprowadzona do warszawskiej prokuratury w związku ze złożeniem zeznań w sprawie prób "uciszania" Emila Haidara. Zdjęcia piosenkarki w futrzanej czapie, która usiłuje ukryć kajdanki pod kurtką, przeszły do historii show biznesu, a wokół zatrzymania Doroty narosło sporo legend. Jedną z nich było to, że policja miała dobijać się do niej przez cztery godziny, bo ta smacznie spała.
Przypomnijmy: Policja ZATRZYMAŁA DODĘ w związku z szantażowaniem Haidara! Stawiała opór przez cztery godziny?
W lutym Doda usłyszała zarzuty, w tym zarzut składania fałszywych zeznań, za co grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności. Istnieje prawdopodobieństwo, że piosenkarka coraz częściej będzie teraz występować pod skróconą wersją nazwiska, jako "Dorota R.-S.", bo, jak potwierdza prokuratura, materiał dowodowy jest bardzo poważny.
Przypomnijmy, że piosenkarka twierdziła, że nie wiedziała nic o próbach uciszania byłego chłopaka, podobnie jak nic miał nie wiedzieć o tym jej obecny mąż, Emil S. Problem w tym, że prokuratura zebrała dowody, z których wynika, że Doda, Emil S. oraz dwójka mężczyzn wynajętych przez producenta logowali się na telefony z tego samego miejsca w tym samym czasie: 13 grudnia 2016 roku wszyscy byli w hotelu Mariott.
Dysponujemy obiektywnym materiałem potwierdzającym zdarzenia, które kwestionują podejrzani, m.in. logowaniami ich telefonów oraz zdjęciami, których autentyczność została potwierdzona - komentuje prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Mało tego, zdjęciem, które najprawdopodobniej może pogrążyć Dodę jest fotografia... fana, który zauważył ją w warszawskim hotelu. Doda nie pomyślała, żeby odmówić...
Tymczasem prawnik Dody, Adam Gomuła, usiłował dowieść, że podczas zatrzymania jego klientkę potraktowano ze zbędną uwagą, która należy się raczej poważniejszym przestępcom. Niestety, sąd jakoś mu nie uwierzył i orzekł, że podjęte środki były adekwatne.
Jako obrońca uważam, że w niniejszej sprawie możliwe było również procedowanie z osobą Doroty Rabczewskiej bez sięgania po instrumenty takie jak doprowadzenie - komentuje Gomuła w rozmowie z WP Gwiazdy. Niemniej jednak, każdorazowo jest to ocena prokuratury, podyktowana względami wynikającymi ze specyfiki danej sprawy. Natomiast nie odniosę się do wczorajszego rozstrzygnięcia sądu, ponieważ jest to orzeczenie ostateczne w tym zakresie, nie podlegające dalszemu zaskarżaniu.
Czekacie na ciąg dalszy tej historii? Przeczuwamy, że może być jeszcze ciekawiej...