Charlie Sheen jest prawdziwym symbolem "gwiazdy upadłej". W latach 80. i 90. syn Martina Sheena robił zawrotną karierę w Hollywood, a każde szanujące się studio filmowe zaciekle walczyło o angaż aktora w produkowanych przez nich wysokobudżetowych przedsięwzięciach. Niestety z biegiem lat coraz częściej słychać było o wybrykach Charliego, aniżeli o sukcesach zawodowych. Gdy pod koniec 2015 na jaw wyszło, że Sheen jest nosicielem HIV, jego kariera zakończyła się niemal natychmiastowo, a żadna szanująca się osoba nie chce mieć nic wspólnego z 52-latkiem.
Gdy do opinii publicznej przedostały się informacje o chorobie aktora, wiele byłych kochanek (głównie prostytutek i gwiazd porno) zgłosiło się do mediów twierdząc, że nie miały pojęcia o wirusie, którym Sheen mógł zarazić niczego nieświadome kobiety.
Po tym, jak kolejna kochanka oskarżyła Charliego na łamach prasy o świadomą próbę zarażenia, aktor postanowił publicznie wypowiedzieć się na temat krążących "insynuacji". W rozmowie z TMZ Sheen wyznał, że o chorobie wie od 4 lat, i od tamtej każda kobieta, z którą miało dojść do stosunku, była o wirusie informowana. Sheen twierdzi, że ma do czynienia z "wyłudzaczkami, które dybią na jego fortunę". Ostatnia kobieta, która domaga się od Charliego zadośćuczynienia za poniesione winy, miała być według Martina profesjonalną prostytutką, która od początku wiedziała, że może dorobić się na aktorze dużych pieniędzy.
W trakcie krótkiego romansu kobieta ta miała wyłudzać od aktora wysokie sumy i drogie prezenty, nalegając przy tym na uprawianie seksu bez zabezpieczenia. Pod koniec związku aktor postanowił podpisać z prostytutką kontrakt, w którym zobowiązała się ona do niewyjawienia nikomu sekretu o chorobie. Na koniec Sheen wyraził obawę przed kobietą, twierdząc, że zachowuje się ona niepoczytalnie i dopuszcza się stalkingu.