Maleńczuk stawił się w sądzie w sprawie rzekomego pobicia działacza "pro life" (ZDJĘCIA)
Łukasz Konieczny twierdzi, że muzyk wyrwał mu transparent i "uderzył go pięścią w lewą część żuchwy".
W grudniu 2016 roku na Rynku Głównym w Krakowie odbywała się demonstracja przeciwko przemocy wobec kobiet, nieopodal której Fundacja Pro-Prawo do Życia zorganizowała kontrmanifestację antyaborcyjną.
Jeden z działaczy prawicowej pikiety twierdzi, że został wówczas napadnięty przez Macieja Maleńczuka. Mężczyzna zeznał, że muzyk wyrwał mu transparent i rzucił nim o ziemię, a następnie "uderzył go pięścią w lewą część żuchwy". W imieniu "poszkodowanego" z prywatnym aktem oskarżenia wystąpili prawnicy Fundacji Ordo Iuris. Organizacja żąda 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia za "naruszenie nietykalności cielesnej" działacza. W odpowiedzi Maleńczuk także złożył pozew w sprawie publicznego znieważenia przez Łukasza Koniecznego.
Proces ciągnie się od września minionego roku, a muzyk konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że jedynie "zainterweniował", gdy zobaczył transparenty ze zdjęciami poszarpanych ludzkich zwłok, którymi epatowali działacze "pro life". Według jego wersji, został zwyzywany przez Koniecznego, gdy zwrócił mu uwagę, że tego typu transparenty są nie na miejscu. Mężczyzna nie przedstawił dotąd w sądzie żadnych dowodów na to, że faktycznie został uderzony przez Maleńczuka.
W środę odbyła się druga rozprawa, jednak po raz kolejny nie udało się ustalić, co tak naprawdę zaszło na demonstracji. Po raz kolejny odroczono postępowanie, tym razem do 19 lipca. Na korytarzach sądu muzyk pojawił się nonszalancko ubrany, w towarzystwie swojej pani adwokat.
Zobaczcie zdjęcia:
Jest oskarżony o "naruszenie nietykalności cielesnej".
W imieniu "poszkodowanego" z prywatnym aktem oskarżenia wystąpili prawnicy Fundacji Ordo Iuris.
Organizacja żąda 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Na transparencie miały być zdjęcia "poszarpanych ludzkich zwłok".
Wszystko działo się na Rynku Głównym w Krakowie.
Protestowano przeciwko przemocy wobec kobiet.
Muzyk ma własną wersję wydarzeń.