W lipcu ubiegłego roku Leszek Miller wywołał poruszenie publikując na Twitterze zdjęcie swojej wnuczki. 23-letnia Monika okazała się fanką tatuaży, którymi pomimo młodego wieku zdążyła już pokryć znaczną część ciała. Media błyskawicznie zainteresowały się nietypowo wyglądającą studentką grafiki, co dla niej samej było ponoć zaskoczeniem. Monika szybko jednak odnalazła się w nowej rzeczywistości i zaczęła udzielać wywiadów, w których nie bała się szczerych wyznań. Opowiadała m.in. o tym, jak prześladowano ją w szkole oraz o problemach z nadwagą i bulimią.
Przypomnijmy: Wnuczka Millera wyznaje, że chorowała na BULIMIĘ: "Byłam zdiagnozowana przez lekarza psychiatrę"
Udało jej się nawet wystąpić w kilku sesjach zdjęciowych oraz w teledysku, gdzie zagrała "personifikację złości". Kilka razy pojawiła się też na ściance, jednak ostatnio jest o niej wyraźnie ciszej. Nie oznacza to, że wnuczka byłego premiera zrezygnowała z marzeń o karierze. Aktywnie prowadzi swój profil na Instagramie, gdzie wrzuca nowe zdjęcia, chwali się figurą oraz reklamuje różnego rodzaju artykuły i usługi.
Aspirująca celebrytka, wzorem innych instagramowych "modelek" wykorzystuje popularność do współpracy z firmami, które lokują swoje produkty na jej zdjęciach. Można było się zresztą spodziewać, że właśnie w takim kierunku potoczy się "kariera" Moniki.
Millerówna reklamuje np. oczyszczające herbatki i dietę pudełkową. Pomimo młodego wieku zdecydowała się też zacząć na poważnie eksperymentować z twarzą. Na swoim profilu zamieściła zdjęcie z pracownicą jednego z salonów, oferujących zabiegi z botoksu i kwasu hialuronowego - tej samej, w której swoje monstrualne wargi uzyskała "Mała" Ania z Warsaw Shore.
Monika pochwaliła się, że "dopompowała" sobie usta i policzki.
Odważyłam się w końcu spróbować wypełniaczy w policzki. Oczywiście usteczka też trzeba było poprawić. Jestem bardzo wrażliwa na ból, ale tutaj nie miałam trudności z przeżyciem zabiegów - napisała wyraźnie z siebie dumna.
Nie nam oceniać, czy 23-latka powinna już korzystać z takich zabiegów, ale sugerowalibyśmy lepiej dobierać podpisy pod zdjęciami, bo komentarz o wrażliwości na ból w sytuacji, gdy wytatuowało się niemal całe ciało, nie brzmi szczególnie wiarygodnie.