Chris Brown, mimo wielu zarzutów, które słyszał na przestrzeni lat, w tym najgłośniejszego dotyczącego pobicia Rihanny, nadal jest bohaterem kolejnych skandali. Raper wielokrotnie oskarżany był o pobicia i przemoc psychiczną. Żaden z jego związków nie zakończył się też w cywilizowany sposób, a kolejne kobiety stawiają mu coraz poważniejsze zarzuty.
Na wokandę trafia właśnie kolejny akt oskarżenia wobec Browna. Jane Doe, kobieta, która twierdzi, że brała udział w alkoholowej libacji w domu rapera, oskarża go o dopuszczenie do gwałtu w lutym 2017 roku. Ofiara posługuje się medialnie przybranym nazwiskiem, by zachować anonimowość.
Przemocy seksualnej na kobiecie miał dopuścić się Young Lo, inny raper, którego czyn "wspierała" tajemnicza kobieta. Według doniesień BBC, Brown ze znajomymi wcześniej bawili się w klubie nocnym 1 Oak. Po powrocie do domu muzyka, kobiecie zabrano telefon i zmuszono do odbycia stosunku seksualnego.
Reprezentująca Doe prawniczka, Gloria Allred, twierdzi, że to "najbardziej przerażający przypadek molestowania seksualnego, jaki kiedykolwiek widziała".
Moja klientka przechodzi poważną traumę - powiedziała Allred podczas konferencji prasowej.
W pozwie kobieta oskarża ponad 50 osób uczestniczących w imprezie.
Chris jest celem ataku - twierdzi prawnik rapera, który twierdzi z kolei, że przed zlożeniem pozwu kobieta próbowała uzyskać do niego 17 milionów dolarów.
Sam Brown również broni się w jednym ze swoich ostatnich wpisów publicznych:
Bądź gotowy na wszelkie bzdury, które rzucają ci pod nogi! Kiedy znajdziesz w sobie energię, nikt nie może złamać twojego ducha w byciu dobrym człowiekiem - napisał.
Wierzycie mu?