Minęły dwa lata odkąd Tomasz Oświeciński rozwiódł się z żoną. Podobno Aleksandra, mama jedynej córki Tomka. dziewięcioletniej Marysi, kiepsko zniosła jego nieoczekiwaną popularność.
Kiedy brali ślub, Oświeciński był tylko trenerem personalnym, z kryminalną zresztą przeszłością. Nikt nie przypuszczał, że jeden z trenowanych przez niego podopiecznych dostrzeże w nim talent aktorski i postanowi wypromować w show biznesie.
Dzięki filmom Patryka Vegi kariera Oświecińskiego rozkwitła. Niestety, jak wspomina Tomasz, żona nie radziła sobie z zazdrością.
Nie mogła znieść na przykład pocałunków w serialu - ujawnił w wywiadzie dla Grazii. Były przez to sprzeczki. Moja żona nie była zadowolona, że gram, wolała, żebym siedział w domu, robił coś innego.
Na szczęście udało im się rozstać w zgodzie. Po rozwodzie dzielili się opieką nad córką. W końcu bliskie relacje, które utrzymywali ze względu na córkę, sprawiły, że znów zaczęli zbliżać się do siebie.
Moja córka wciąż dopytuje: tato, kiedy poprosisz w końcu mamę o rękę? - ujawnia Tomasz w Fakcie. Konkubent to najbrzydsze słowo jakie mamy w naszym języku. Nie podoba mi się, a moja eksmałżonka śmieje się, że możemy zacząć się nazywać narzeczonymi. I właśnie wysłała mi zdjęcie pierścionka zaręczynowego, który wpadł jej w oko. Razem z córką go wyszukała. Ola i Marysia trochę sobie żartują, ale myślę, że zaręczyny faktycznie zbliżają się wielkimi krokami. Będę musiał pochodzić za tym pierścionkiem…