Jacek Borkowski od ponad dwóch lat procesuje się z matką i siostrą zmarłej w styczniu 2015 roku żony. Konflikt zaczął się tuż po pogrzebie, gdy rodzina Magdaleny Borkowskiej postanowiła "zabezpieczyć" biżuterię zmarłej, kradnąc ją z domu zrozpaczonego wdowca. Zaraz późnej teściowa i szwagierka aktora nasłały na niego kuratora, twierdząc, że w domu panuje patologia. Dla nastoletnich dzieci aktora, przerażonych, że tuż po pogrzebie mamy stracą także i ojca, była to trauma. Na szczęście psycholog sądowy potwierdził, że dzieci mają bardzo silną więź z ojcem, zaś do babci i cioci czują głównie niechęć.
Po przeżyciach, jakie zafundowały im kochające krewne, trudno się w sumie dziwić...
W międzyczasie teściowa Borkowskiego naskarżyła na niego tabloidom, że… nie spłaca za nią kredytu, zaś wnuki nastraszyła opowieściami o duchu ich zmarłej mamy, który ponoć regularnie ją odwiedza i wcale nie jest zachwycony zachowaniem dzieci: Borkowski doniósł policji na teściową. "Opowiada wnukom, że ROZMAWIA Z ICH ZMARŁĄ MATKĄ".
Wszystkie te przypadki aktor zgłaszał na policję i dotychczas sąd za każdym razem przyznawał mu rację. Ale ostatnio, jak donosi tygodnik Twoje Imperium, dobra passa się skończyła i Borkowski przegrał z teściową i szwagierką. Sąd w Żaganiu w sprawie o zniesławienia przyznał rację powódkom i skazał Borkowskiego na sto godzin prac społecznych, z możliwością spłaty po 20 złotych za godzinę, wpłatę 2 tysięcy złotych na konto fundacji szukającej dawców szpiku kostnego oraz pokrycie kosztów sądowych w wysokości 2700 złotych.
Barbara i Adrianna Gotowieckie nie ukrywają satysfakcji.
By poznać drugiego człowieka wystarczy tylko raz zrobić coś wbrew jego woli - skomentowała filozoficznie Adrianna Gotowiecka.
Borkowski zapowiada w Super Expressie, że zapłaci z pieniędzy przeznaczonych na wakacje dla dzieci.
Razem będzie 6700 zł. Jacek i Magda już wiedzą, że z tego powodu nie pojadą w tym roku na wakacje, ale na szczęście w ogrodzie z psem też potrafią miło spędzić czas - komentuje aktor. To mądre dzieciaki i wiem, że dobrze je wychowałem.
Tymczasem kochająca ciocia nie ukrywa radości, że chrześniaki nie wyjadą nigdzie na wakacje. Właściwie, jak ujawnia z tabloidzie, o to jej chodziło.
Szkoda mi dzieci mojej siostry. Jacek zrobił z nich żywą tarczę - wypomina szwagrowi w Twoim Imperium. Jest zaborczy. Nie lubił, kiedy moja siostra zapraszała znajomych. Proszę sobie wyobrazić, że najpierw chciał, żebym podczas pobytu w Polsce zatrzymywała się w hotelu, a nie u nich! Jeśli mu brak pieniędzy na wakacje dla nch, to niech pozwoli im przyjechać do babci albo do mnie. Ugościmy je za darmo. Jeśli mają spędzić lato w przydomowym ogrodzie to ja chętnie zabiotrę ich na własny koszt do babci, albo kupię im bilety do Londynu, niech wreszcie zobaczą jak mieszkam.