Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser przebywa obecnie w Nowym Jorku, gdzie poprowadzi w Radzie Bezpieczeństwa ONZ debatę na temat roli prawa w utrzymaniu międzynarodowego pokoju. Prezydent na prawie zna się jak miało kto, a nawet, jak twierdzą jego dawni koledzy z Uniwersytetu Jagielońskiego, za swojej kadencji niejedno już złamał.
Jak informuje Super Express, para prezydencka na czas pobytu w Nowym Jorku zatrzymała się w hotelu Lexington na wschodnim Manhattanie, w apartamencie, z którym wiąże się fascynująca historia.
Otóż przed laty kilka nocy spędziła tu Marilyn Monroe z ówczesnym mężem Joe DiMaggio. Wprawdzie wystrój apartamentu zmienił się od tamtego czasu, jednak łazienka pozostała ta sama, a w sypialni nadal stoi łóżko, w którym gwiazda filmowa i słynny bejsbolista uprawiali seks.
W tym łóżku w hotelu Lexington spała kiedyś Marilyn Monroe, a wczoraj korzystała z niego polska para prezydencka - pisze z dumą tabloid. W apartamencie jest ogromna marmurowa łazienka z 1929 roku z wanną, osobnym prysznicem i wodnym masażem. Znajdują się tam także doskonale wyposażona kuchnia, salonik z dużym telewizorem plazmowym wbudowanym w ścianę oraz taras z pięknym widokiem na Manhattan.
Cena za te luksusy, nie wspominając o legendzie, jaka wiąże się z tym miejscem, wcale nie jest wygórowana. Zwłaszcza jeśli płaci się nie swoimi, lecz pieniędzmi podatników.
Cena luksusowego apartamentu wynosi 1799,99 dolarów za jedną noc (około 6,5 tysiąca złotych) - donosi tabloid. Pokoje te, a szczególnie łóżko, mają swoją historię…
Takie wspomnienia są, oczywiście, bezcenne. Pozostają na całe życie...