Trwa ładowanie...
Przejdź na

Kret znów "radzi sobie sam ze sobą". Przez 10 lat się nie udało?

89
Podziel się:

"Nie opowiem, co się dzieje w moim prywatnym życiu" - zapewnia. "To moje życie i moich bliskich, chronię je i naszą prywatność". Zauważyliście?

Kret znów "radzi sobie sam ze sobą". Przez 10 lat się nie udało?

Jarosław Kret dziesięć lat temu udzielił Vivie wywiadu, w którym szczegółowo opowiedział o swoim związku z Agatą Młynarską i jego niemiłym zakończeniu. Przyznał, że wprawdzie to on pewnego dnia opuścił jej dom bez słowa wyjaśnienia, ale tak naprawdę to była wina Agaty, którą pogodynek uważał za zapatrzoną w siebie karierowiczkę. Przy okazji poinformował czytelników, że jest "dzieckiem natury", dlatego nikomu nie daje prezentów na urodziny i z zasady nie chodzi na wesela. Obiecał także, że "poradzi sobie sam ze sobą".

Pięć lat później, gdy tradycyjnie bez słowa wyjaśnienia porzucał kolejną partnerkę dwa dni przed porodem, wyznał w Vivie, że nigdy jej nie kochał, co nawet dobrze się składa, bo akurat żeni się zBeatą Tadlą.

Beata była wtedy jeszcze żoną Radosława Kietlińskiego. Kiedy się rozwiodła, ślubny entuzjazm Kreta znacząco przygasł. Kolejne pięć lat później próbował wykręcić się ze złożonej przed całą Polska obietnicy, wyjaśniając Beacie i czytelnikom Vivy, że zbyt ją szanuje, by się z nią ożenić:

W najnowszej rozmowie, oczywiście z Vivą, Kret znów zaskakuje. Zapewnia, że... nie ma zwyczaju opowiadać o sprawach osobistych, bo chroni prywatność. Zauważyliście?

Nie jestem od niczego uwolniony. Nie jestem wolnym człowiekiem. O moim związku nie będę nic mówić, moje osobiste życie nie powinno nikogo obchodzić - komentuje ze złością. Nie opowiem, co się dzieje w moim prywatnym życiu. To moje życie i moich bliskich, chronię je i naszą prywatność. Ludzie żyją cudzym życiem, wyobrażeniami o nim dalekimi od rzeczywistości i prawdy, hejtem. Nie rozumiem, jak ktoś, na podstawie wydumanych artykułów, gdzie jest stek bzdur i kłamstw, może wyrabiać opinię na mój temat i na temat mojego osobistego życia? Nie jestem ciekawym tematem do opisywania w popularnej prasie. W związku z tym, że jestem nudny i trochę nieszablonowy, to tabloidy i portale plotkarskie wsadzają mnie w bardzo uproszczony szablon, bo muszą mnie jakoś sformatować, żeby o mnie pisać. Ludzie lubią czytać szablonowe opowieści o życiu innych, ale takie, które są dla nich proste. Więc piszą o mnie nieprawdę i głupoty, które się dobrze sprzedają. Ale co mam zrobić?

Na to na szczęście znalazł już odpowiedź. Jak się okazuje, Jarek postanowił "poradzić sobie sam ze sobą". Czyli przez minione dziesięć lat się nie udało… Tym razem niezbędny okazał się wyjazd do Indii po to, żeby zrozumieć, że … nie trzeba było wyjeżdżać.

Siedziałem w jednym miejscu i bardzo dużo myślałem - wspomina pogodynek. O tym wszystkim, co się wokół mnie dzieje, o moim życiu, o tym, jak się mam odnaleźć w tej rzeczywistości, w której jestem. Ukryłem się tam i zastanawiałem nad tym wszystkim, co się dzieje. Pojechałem do Rishikesh, to światowa stolica jogi i medytacji, święte miasto nad Gangesem i ważne centrum pielgrzymkowe u podnóża Himalajów, gdzie powstało dużo ośrodków, które nazywają się aśramy. Brzmi super, ale kiedy człowiek jest osaczony wręcz problemami, z którymi trzeba się uporać samemu, z dala od domu i bliskich, to nie jest to żadna romantyczna przygoda, a raczej poważne wyzwanie emocjonalne. I sądzę, że najważniejsza nauka, jakiej tam doświadczyłem, to ta, że z problemami nie wolno walczyć na odległość. Nie poradzimy sobie z nimi, uciekając daleko od nich, myśląc, ze przepracujemy sobie je spokojnie, poddając się medytacji w jakimś romantycznym miejscu. Trzeba rozprawić się z nimi tutaj, gdzie powstały, na miejscu. Tu i teraz. Oczywiście, że musiałem i wciąż muszę przepracować siebie samego i to porządnie. Każdy z nas potrzebuje kiedyś zrobić wgląd w siebie, wgląd do własnej psychiki, do własnej duszy. Takie przepracowanie nie obejdzie się bez pomocy terapeuty, profesjonalisty, który leczy duszę i mózg, i pokaże palcem, gdzie tkwi problem. Trzeba znaleźć drogę do siebie samego.

Może przy okazji zrozumie, dlaczego deklaracje o szacunku dla prywatności brzmią w jego ustach tak niewiarygodnie...

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(89)
gość
6 lat temu
Przestańcie już pisać o Krecie. Gość jest skończony.
gość
6 lat temu
popaprancom mowimy nie!
Gość
6 lat temu
Kret i kretynka siebie warci wariaci .
gość
6 lat temu
panie Kret pańskie oczy wyrażają tęsknotę za rozumem
Gość
6 lat temu
Krecior niech wraca do nory!
Najnowsze komentarze (89)
Gość也曾i
6 lat temu
Maly chlopiec****ajac
Gość
6 lat temu
P***c
Gość
6 lat temu
P***c
Gość
6 lat temu
A królowa Rozalinda miała potargane włosy
gość
6 lat temu
przechodzony,beznadziejny,zakochany w sobie d**ek,która chcialaby byc z nim po tym wszystkim,jak traktuje kobiety
Gość
6 lat temu
Musial byc bardzo skrzywdzony w dzieciństwie i dlatego nie moze sobie ulozyc z zadna kobieta zycia...z jednej strony mi gp bardzo żal i faktycznie potrzebuje jakigos dobrego terapeuty
gość
6 lat temu
A wystarczy mieć stałego spowiednija. Wszystko się przepracuje. Taka psychoterapia za darmo.
gość
6 lat temu
kończ waść....
Gość
6 lat temu
Taxa i na ul Sobieskiego.Tam bez medytacji przepisza leki.
Gość
6 lat temu
Na pierwszym zdjeciu widać że Pan Kret jest nadetym bufonem i ma wszystko w miejscu gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Pozdrawiam.
gość
6 lat temu
Niech idzie do psychiatry.
gość
6 lat temu
Jemu nie tylko potężna uzdrowić duszę ale przede wszystkim mózg
Gość
6 lat temu
Ale chociaż się przyznał że potrzebuje terapi Co prawda chyba jest już za późno
gosc
6 lat temu
Krecic to niedojrzaly emocjonalnie starszy mezczyzna tacy nigdy niz nie dojrzewaja KRET DO NORY
...
Następna strona