Ślub księżnej Meghan i księcia Harry'ego to najważniejsze wydarzenie mijającego tygodnia. To bezprecedensowe wydarzenie, które pokazało, jak duża jest w brytyjskim (i nie tylko) społeczeństwie potrzeba dobrego przekazu, przyciągnęło miliony widzów przed telewizory.
Okazuje się, że to, jak prezentowałą się Meghan, budzi skrajne emocje. I choć suknia projektu dyrektor artystycznej Givenchy jest skromna i ma się wrażenie, że miała "nie przeszkadzać" urodzie Meghan, krytykujący ją mają swoje zdanie. Do fanek sukni nie należy Izabela Janachowska, nasza rodzima "ekspertka" od luksusowych ślubów.
Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć, że kreacja źle się układała. Można było wręcz odnieść wrażenie, że kreacja była na księżną za duża - być może to efekt przedślubnego stresu i utraty kilku kilogramów. Zbyt szerokie rękawy brzydko się marszczyły, a tkanina na brzuchu nieestetycznie się pomięła tworząc nieciekawy efekt. W tej sukni piękna figura aktorki zupełnie straciła swój kształt. Kreacja nie podkreślała ani jej biustu, ani talii - czytamy na jej blogu.
Dla Janachowskiej, warta ponoć dwa miliony złotych kreacja, nie była jedynym minusem. Nie podobała się jej również fryzura Meghan:
Wątpliwa jakość wykonania fryzury, którą aktorka ukryła pod spektakularnym welonem wyszywanym w kwiaty symbolizujące kraje Zjednoczonego Królestwa i bardzo oszczędny makijaż. Nie jestem pewna, czy nowa księżna wyglądała jeszcze naturalnie, czy już nieco niedbale - pisze Izabela.
Również podejrzewacie współpracujących z księżną Sussex ekspertów o "niedbalstwo"?