Zapoczątkowana przez Taniec z Gwiazdami popularność programów o tematyce tanecznej zaowocowała kilkoma innymi formatami w podobnym stylu. Mogłoby się więc wydawać, że po wielu edycjach You Can Dance, Got to Dance. Tylko taniec czy ciągnącym się do dzisiaj Mam Talent, potencjał tanecznych programów został wykorzystany w 110%.
Okazuje się jednak, że szał na taniec wciąż trwa, co skwapliwie zamierza wykorzystać w kolejnej ramówce Polsat. Szefowie stacji, zachęceni sukcesem amerykańskiej edycji programu World of Dance, postanowili sprowadzić format do Polski. Niestety, o ile ich kolegom po fachu zza oceanu udało się namówić do sędziowania w show samą Jennifer Lopez, to u nas, jak zwykle, jest z tym pod górkę. Ostatnio jako pierwsi informowaliśmy Was, że producentom udało się wreszcie znaleźć pierwszą jurorkę polskiej edycji:
Do obsadzenia są jednak jeszcze dwa miejsce za stołem jurorskim i choć w naszym kraju specjalistkami od tańca są nawet Kinga Rusin i Anna Mucha, to znalezinie właściwych kandydatów wcale nie należy do najłatwiejszych zadań.
Polsat, biorąc się za produkcję World of Dance, stanął przed sporym problemem wykreowania nowych twarzy z dość hermetycznego świata polskiego tańca. Zawodowców, którzy mają coś do powiedzenia, a jednocześnie zwierząt medialnych, które świetnie odnajdą się przed kamerą. No, chociaż jednej - zdradza w rozmowie z Pudelkiem pracownik produkcji show. Oczywiście, naturalnie pierwszym odruchem byłoby zwrócenie się do jurorów Tańca z Gwiazdami, ale stacja nie chce iść na taką łatwiznę. Michał Malitowski jest wprawdzie wysokiej klasy ekspertem, ale porwali go do sędziowania zawodów w Blackpool, a to dla wtajemniczonych level co najmniej nieziemski. Iwona Pawlović jest za to niemal zrośnięta ze swoim juroskim krzesłem w Tańcu.
Szefowie stacji rozważali też zatrudnienie do sędziowania osób znanych z innych formatów, ale Anna Jujka czy Alan Andersz raczej nie mają dużej wprawy w przyciąganiu nowych widzów przed telewizory.
Czas pędzi nieubłaganie, a do pierwszych castingów zostało już niewiele czasu. Producenci WoD rozważają więc teraz bardzo poważnie zatrudnienie... Kasi Cichopek i Marcina Hakiela.
Tańczące małżeństwo ma wszystko: umiejętności, potwierdzone Kryształową Kulą, co prawda u konkurencji, ale liczy się sam fakt, no i uwielbienie całej Polski dzięki roli Kasi w M jak Miłość. A zatem wszystko się zgadza - mówi nasz informator. Cichopek w dodatku przez lata była związana z Polsatem i nie jest tajemnicą, że Nina (Terentiew, dyrektor programowa stacji - przyp. red.) ma do niej wielką słabość.
Dla Cichopków ciepła jurorska posada byłaby nie tylko wielką szansą na podreperowanie nadwyrężonego ogromnym kredytem na dom budżetu, ale w dodatku okazją do przypomnienia o sobie szerokiej publiczności. To przecież w Tańcu z Gwiazdami zawiązało się ich uczucie, któremu 13 lat temu kibicowała cała Polska.
Myślicie, że sprawdziliby się w roli jurorów?