Kiedy na początku kwietnia w parafii świętego Wojciecha w Gorzowie Wielkopolskim policjanci odnaleźli plantację marihuany należącą do księdza Dariusza, wydawało się, że to szczęśliwy finał tej sprawy. Niestety, okazuje się, że "ciasteczka z trawką" to nie jedyny grzech, z którego duchowny będzie musiał się wyspowiadać.
Gorzowska policja wpadła na trop nielegalnej plantacji marihuany dzięki stronie internetowej, na której można zakupić sprzęt niezbędny do jej uprawy. Wikary skorzystał z jej oferty, a jego transakcja została zarejestrowana przez monitoring policyjny. Funkcjonariusze postanowili jednak zaczekać z zatrzymaniem duchownego na pierwsze plony domowej uprawy. W okolicy świąt Bożego Narodzenia zawitali na plebanię przy ulicy Gwiaździstej, gdzie poza samymi sadzonkami i już rozwiniętymi krzakami marihuany, znaleźli świeże wypieki z zawartością konopi.
W rozmowie z Gazetą Lubuską prokurator Roman Witkowski poinformował, że w trakcie przeprowadzania czynności policjantom udało się ustalić, że ksiądz Dariusz T. nie tylko hodował i przetwarzał marihuanę, ale także rozprowadzał wśród wiernych tabletki ecstasy:
W wyniku prowadzonych czynności ustalono także, podejrzany sprzedał dwóm osobom po dwie tabletki ecstasy - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
W nielegalnym biznesie miał pomagać księdzu zaprzyjaźniony ministrat. Kuria wydała już oficjalne oświadczenie, w którym poinformowali, że ksiądz Dariusz nie wróci do służby duszpasterskiej:
Ksiądz nie będzie więc odprawiał dla wiernych mszy świętej, spowiadał, uczył religii w szkole ani podejmował innych działań duszpasterskich - czytamy.