Janusz Korwin-Mikke znany jest głównie z tego, że tuż przed siedemdziesiątką spłodził swoje piąte z kolei dziecko, a krótko po siedemdziesiątych urodzinach - szóste, z młodszą o 44 lata kobietą. Polityk, który nie ukrywa swojego uwielbienia dla Władimira Putina, chętnie głosi opinie na temat "naturalnej" niższości kobiet wobec mężczyzn, postulując odebranie im praw wyborczych, uważa homoseksualizm za chorobę i do czasu złożenia mandatu w marcu tego roku, regularnie urządzał cyrk w Parlamencie Europejskim. W październiku 2016 roku zmienił nazwę swojej partii na Wolność.
Lubi zadawać się z patologią.
Jakby było mało tego, że córka Janusza ćpa, to właśnie wyszło na jaw, że jeden z jego najbliższych współpracowników świadomie zarażał kobiety kiłą.
Pochodzący z Krakowa Grzegorz G., jako zaufany człowiek szefa, sprawuje funkcję członka zarządu partii Wolność. Lubi przedstawiać się jako "producent filmowy”" chociaż jego działalność w tym zakresie ogranicza się do obsługi kamery podczas spotkań partyjnych.
Ma straszne kompleksy w kwestii wykształcenia - ujawnia znajomy działacza w rozmowie z Faktem. Trzymają go, bo on taki mierny ale wierny.
Wiadomo, tacy są w polityce najlepsi. Pewnie dlatego, nawet po tym, gdy seksualnym skandalem z udziałem Grzegorza G. zainteresowała się prokuratura, Korwin-Mikke nie zdecydował się wyrzucić go z partii.
Dziewczyny najczęściej spotykał przy okazji imprezy Wolności - przyznaje informator tabloidu. Robił wrażenie, bo mógł się pochwalić, że ma dostęp do Janusza. Przed swoimi kochankami grał zakochanego bez pamięci chłopaka. Ukrywał, niestety, nie tylko to, że dziewczyna nie była jedyna.
Grzegorz G. choruje na kiłę, groźną chorobę, przenoszoną drogą płciową. Można ją wyleczyć antybiotykami, jednak Grzegorz G. nie podjął leczenia. Jego ofiary są przekonane, że zarażanie ich sprawiało mu przyjemność.
Do prokuratury wpłynęło już doniesienie w tej sprawie.
W najbliższym czasie prokurator podejmie czynności procesowe - potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Łukasz Łapczyński.
Na szczęście kolega i szef Grzegorza G. jest wobec niego bardzo wyrozumiały. Korwin-Mikke uspokaja, że na razie działacz. pozostanie na stanowisku i dalej będzie mógł uwodzić kobiety na spotkaniach partyjnych.
Ewentualne konsekwencje wobec G.wyciągnę dopiero gdyby ten został skazany prawomocnym wyrokiem - zapowiada Janusz.