Ostatnie miesiące były dla Beaty Tadli bardzo intensywne. Prezenterka przyjęła propozycję udziału w 21. (!) edycji Tańca z Gwiazdami, gdzie miała rywalizować m.in. ze swoim życiowym partnerem, Jarosławem Kretem. Tuż przed emisją pierwszego odcinka coś poszło nie tak i Kret w tabloidzie ogłosił ich rozstanie. Natychmiast spadła na niego lawina krytyki i już w drugi odcinku pożegnał się z programem. Z kolei Beata, na fali współczucia ze strony widzów i ekipy show, doszła do finału i ostatecznie wygrała całą edycję. Jarosław ciężko to przeżył. Skołatane nerwy wyjechał leczyć do Indii, gdzie oddawał się medytacji. Najwyraźniej długie przemyślenia mocno na niego wpłynęły, bo ponoć zaczął żałować, że pozbył się Tadli ze swojego życia i postanowił ją odzyskać.
Tymczasem Beata ani myśli wracać do Kreta. Aktualnie cieszy się sukcesem i planuje na co wyda główną nagrodę TzG, czyli 100 tysięcy złotych.
Na razie je odkładam. Niech procentują. Muszę spokojnie zastanowić się, jak je ulokować. Może spłacę kredyt, a może wydam na coś innego. Jeszcze nie wiem - zastanawia się w rozmowie z Na żywo.
Beata część wygranej chciałaby przeznaczyć na wycieczkę z synem do Stanów Zjednoczonych. Przyznaje też, że hucznie świętowała zwycięstwo.
Piątkowy wieczór i sobota to była jedna wielka impreza. Bawiłam się razem z moimi bliskimi i fanami w różnych częściach Polski jednocześnie. (...) W niedzielę snułam się w szlafroku do końca dnia, a telefon był wyłączony. Musiałam się zregenerować (...) - mówi.
Gwiazda przyznaje, że samej w wielkim domu w Wawrze, który kupiła z Jarkiem na kredyt, nie było jej łatwo. Na szczęście wprowadzili się do niej rodzice.
Oswoiłam go trochę, bo zamieszkali ze mną rodzice. Mieli przyjechać tylko na jeden odcinek programu, a zostali do finału, przez cały miesiąc - ujawnia prezenterka.
W tym momencie dziennikarka zadała niewygodne pytanie: "Pani były narzeczony, Jarosław Kret, twierdzi, że jest pani dla niego skarbem".
Nie komentuję - odparła chłodno Beata.
Na wieść o tym, że miałaby wrócić do Kreta, prezenterkę ogarnia nerwowość.
On chce do pani wrócić i odbudować wasz związek - powiedziała dziennikarka.
Stresuje mnie już samo myślenie o tym - odpowiedziała Beata.
Ponoć Jarek... wysyła Beacie listy miłosne.
Czytam, co pisze i milczę. Brak mi sił, by wracać do przeszłości, ale jestem otwarta na to, co nowe. Przez cztery miesiące żyłam w innej, tanecznej rzeczywistości. To mnie odmieniło - przekonuje 42-latka.
Myślicie, że wróci jeszcze do Jarka?