Poseł Stanisław Pięta jest wprawdzie tylko szeregowym posłem Prawa i Sprawiedliwości, jednak w swoich własnych oczach uważa się za jednego z bardziej wpływowych polityków. Były referent SKOK-u szczególnie lubi wyrzucać ludzi z pracy.
Dwa lata temu zagroził masowymi zwolnieniami policjantom, którzy "zaangażują się w hecę WOŚP". Rok później chciał wyrzucać z "na pysk" protestujących nauczycieli, nazywając ich czule "czerwoną lumpeninteligencją".
Kolejny rok później zachęcał do wyrzucania z Sejmu niepełnosprawnych, którzy wraz z opiekunami walczyli o godne warunki życia: Poseł Pięta chce rozpędzić niepełnosprawnych przy pomocy policji. "Straż marszałkowska powinna WYNIEŚĆ PROTESTUJĄCYCH i przekazać policji".
Krewki poseł lubi się obnosić ze swoją religijnością i zawsze chętnie pcha się do pierwszego rzędu w czasie uroczystych mszy świętych. To znacznie ułatwia zrobienie wspólnych zdjęć z hierarchami kościelnymi.
Niestety, jak ostatnio wyszło na jaw, świątobliwy poseł ma dość swobodne podejście do zasad Dekalogu. Fakt informuje, że przez blisko rok prowadził podwójne życie, zdradzając żonę z kobietą, którą poznał na.. miesięcznicy smoleńskiej.
Od razu wpadła mu w oko. Zdobył jej numer telefonu i następnego dnia zadzwonił, proponując stanowisko swojej osobistej współpracownicy. Tłumaczył, że ma nawał pracy w komisji śledczej ds. Amber Gold i pilnie potrzebuje kogoś do pomocy.
Pochodząca z małej miejscowości kobieta uwierzyła, że właśnie otwierają się przed nią drzwi do politycznej kariery.
Rzuciłam wszystko, jeździłam z nim po Polsce, czytałam jakieś wycinki prasowe, notatki - wspomina w Fakcie, W ogóle nie chciałam żadnego romansu! Już po miesiącu chciał mnie przenocować, ale odmówiłam. Powtarzał jednak, że z żoną jest tylko dla dziecka, że nic ich nie łączy, że od dawna planuje się z nią rozstać, bo *ona nie chciała mieć więcej dzieci, a on tak. *
Tym właśnie ją ujął. Kobieta, która marzyła o dziecku bardziej niż o politycznej karierze, zaczęła zastanawiać się, czy ciąża nie jest czasem dobrym pomysłem. Pozwoliła Pięcie zaprowadzić się do ginekologa, żeby potwierdził, czy nadaje się do rozrodu. Staszek był zachwycony.
Wiesz, mam takie marzenie - mówił mi szeptem do ucha - chciałbym głaskać cię po ciążowym brzuchu. Jesteś idealnie zbudowana, nie będziesz mocno cierpieć, możesz urodzić sześcioro dzieci - wspomina kochanka posła.
Żeby zapewnić jej godne warunki życia i długie urlopy macierzyńskie, planował wcisnąć ją po znajomości do którejś ze spółek skarbu państwa.
Mówił mi: Lepiej teraz, bo jak już będziesz moją narzeczoną czy żoną, to za późno, prezes tego nie lubi - ujawnia kobieta. Mówił: "Znam ludzi od wojskowej roboty, założę firmę. Zwerbuję prywatne wojsko. Zrobię porządek w każdym mieście. Tak to robią Amerykanie".
Czyli nawet w najgorętszym okresie romansu nie porzucił marzeń o wyrzucaniu wszystkich na pysk. Chyba ma to po prostu we krwi.
Między snuciem planów na temat ustawienia siebie i kochanki na resztę życia za pieniądze podatników, wymieniał z ukochaną liryczne SMS-y.
Nie masz powodu do obaw - zapewniał ją, gdy martwiła się, że jednak nie porzuci żony. Nie jesteś zapasowa, jesteś jedyna. Odkąd cię poznałem, myślę o "tych rzeczach" 25 godzin na dobę.
Niestety, z czasem romans mu się znudził. Jesienią zeszłego roku zaczęły się kłopoty w raju. Pięta, który do tej pory na każde wezwanie kochanki "gnał przez noc", nagle nie mógł znaleźć dla niej wolnego terminu w napiętym grafiku.
Jednak zaniepokojony podejrzeniem, że kochanka może ujawnić ich romans, przetrzymał ją w rezerwie jeszcze przez parę miesięcy. 9 lutego poseł napisał: *Nie chciałem Twojej krzywdy, żalu i smutku. *
Po romansie pozostały gorzkie wspomnienia.
Kilka miesięcy nie wstawałam z łóżka - wyznaje kochanka posła. Nie malowałam się, zaniedbałam pracę, Czuję się przez niego wykorzystana. A na koniec śmiał mi powiedzieć, że "córka w pewnym wieku potrzebuje ojca". Małą Zosią się wymówił… A ja myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi.
Za to jak już wstała z łóżka, to od razu poszła pokazać SMS-y od kochanka dziennikarzom Faktu.
Cóż, nie ona pierwsza, nie ostatnia. Są pewne przesłanki, by sądzić, że polityków obiecujących gruszki na wierzbie lepiej z zasady unikać:
Poseł Pięta na ujawnienie romansu zareagował nerwowo:
W tej sprawie wydam oświadczenie. Uważam to za atak na moją osobę - zapowiedział w rozmowie z Gazetą. pl. Wszystko, co chciałem powiedzieć, powiedziałem.
Zapewne musi się w tej sprawie porozumieć z prawnikiem. Podobnie jak w kwestii ewentualnego pozwania redakcji Faktu do sądu.
Biorę to pod uwagę, proszę zaczekać na oświadczenie - obiecuje poseł.