W 2014 roku Marek Kościkiewicz, założyciel grupy De Mono, rozwiódł się z żoną Agatą. Para w krótkim oświadczeniu na Facebooku poinformowała wówczas, że rozstaje się w dobrej atmosferze i będzie dzielić między sobą opiekę nad synami. Kryzysy w ich związku pojawiały się już na kilka lat przed rozwodem. Ponoć muzyk miał problemy z dochowaniem wierności, a dowodem na to miały być jego zdjęcia z tajemniczą brunetką.
Od rozstania z 18 lat starszym muzykiem Agata raczej stroniła od mediów. Poświęciła się wychowywaniu synów i prowadzeniu restauracji. Związała się też z nowym mężczyzną. Gdy wydawało się, że jest na najlepszej drodze, aby szczęśliwie ułożyć sobie życie, zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Lekarze zdiagnozowali u niej najpierw rodzaj łagodnego nowotworu - oponiaka. Później okazało się, że to rzadki i wyjątkowo złośliwy obłoniak.
Jak usłyszałam prawdziwą diagnozę, to mi się świat zawalił. Obłoniak, złośliwość trzeciego stopnia - powiedziała Agata w studio Dzień Dobry TVN.
40-latka wspomina początki choroby.
Zaczęło się od tego, że przez lata miałam ból głowy, krwotoki z nosa, ale myślałam, że to ze zmęczenia, stresu, przepracowania. Od dziecka miałam problemy ze zdrowiem, więc byłam przyzwyczajona do tego, że coś się ze mną dzieje nie tak i to lekceważyłam. Półtora roku temu dowiedziałam się, że mam guza mózgu. Ale pierwsza diagnoza to był oponiak, łagodny guz. Niestety, w ciągu roku urósł trzykrotnie.
Kościkiewicz wyznała, że początkowo lekarze nie chcieli jej operować ze strachu przed powikłaniami.
Bali się, że przestanę mówić, chodzić. Dopiero doktor Koziara podjął się operacji - mówi Agata. Jak tylko się wybudziłam, zaczęłam do nich gadać, żeby sprawdzić czy mogę mówić, ruszać ręką, nogą.
Agata wychowuje dwóch synów ze związku z Kościkiewiczem, w tym adoptowanego Jana. Choć chłopcy mają już po kilkanaście lat, kobieta przyznaje, że ciężko było poinformować ich o chorobie.
Mam za sobą rozmowę z chłopcami. Oni to przechodzą na co dzień, ponieważ mieszkamy razem. Widzą, jak jestem słaba, jak jestem w lepszym czy gorszym stanie. To są nastolatkowie, więc trudno, żeby nie zdawali sobie sprawy z tego, co się dzieje. Chorują razem ze mną. Młodszy chodzi do psychologa. W takich momentach choruje cała rodzina. Myślę, że w takiej sytuacji to właśnie rodzina i bliscy najbardziej przeżywają chorobę. Ta choroba nauczyła mnie cierpliwości i pokory. Bo ja zawsze byłam bardzo niecierpliwa, chciałam wiedzieć, jaki będzie następny krok - dodaje.
Agata podkreśla, że jest przygotowana na najgorsze. Ma uporządkowane sprawy notarialne, napisała też listy do najbliższych, a nawet poprosiła przyjaciółkę, Patrycję Markowską, aby zaśpiewała na jej pogrzebie. Nie znaczy to, że nie wierzy w wyzdrowienie, ale przyznaje, że przechodzi przez wszystkie etapy radzenia sobie ze świadomością ciężkiej choroby.
Rak to nie wyrok, trzeba o tym mówić. Terapią jest dla mnie codzienne chodzenie na radioterapię i spotykanie się z pacjentami. Teraz jestem na etapie złości przez śmianie - mówi.
Kościkiewicz chce dawać przykład innym chorym, aby się nie poddawali i oswajać społeczeństwo z tematem tabu, jakim poniekąd jest choroba nowotworowa.
Choroby nie można się wstydzić. Przecież to nie jest moja wina. Ja po prostu walczę o swój życie, dla siebie, dla chłopaków - podkreśla Agata.