Popularna w Stanach Zjednoczonych projektantka, Kate Spade, we wtorek odebrała sobie życie. 55-letnia kobieta powiesiła się w swoim apartamencie.
Jako jedną z możliwych przyczyn targnięcia na życie legendarnej projektantki, media podają problemy rodzinne: od prawie roku Kate nie mieszkała ze swoim mężem, Andym. Para miała planować rozwód i podział majątku, który ponoć zasmucił Spade.
Andy Spade po kilku dniach postanowił wydać oświadczenie, w którym zdementował krążące wokół ich relacji plotki. Tłumaczy, że rozmawiał z żoną w noc przed tragicznymi wydarzeniami i nic nie wskazywało na jej fatalny stan psychiczny:
Katy cierpiała na depresję i miała lęki już od wielu lat. Aktywnie szukała pomocy i ściśle współpracowała z lekarzami, żeby wyleczyć się z choroby, która zabrała jej część życia. Byliśmy z nią w kontakcie noc przed tym zdarzeniem, wydawała się szczęśliwa. Nic nie wskazywało, nie było żadnego ostrzeżenia, że to zrobi. To był kompletny szok. I to wyraźnie nie była ona. Wygrały osobiste demony, z którymi walczyła - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez magazyn Variety.
Mąż zmarłej projektantki utrzymuje, że do ostatnich dni pozostawali w przyjacielskich stosunkach:
Byliśmy świetnymi przyjaciółmi, którzy próbują rozwiązać swoje problemy w najlepszy sposób, jaki znali.