Od jakiegoś czasu wśród celebrytów panuje moda na wyrażanie swoich poglądów politycznych i wspieranie akcji społecznych w Internecie. Gwiazdy lubią pokazywać ludziom swoje zaangażowanie przez publikowanie postów dotyczących bieżących spraw na swoich kontach na portalach społecznościowych, co może skutkować zarówno przypływam sympatii ze strony internautów, jak i wielką falą nienawiści.
9 czerwca w Warszawie odbyła się coroczna Parada Równości organizowana przez Fundację Wolontariat Równości, podczas której Warszawą przechodzi tłum osób wspierających środowiska homoseksualne i walczących o ich prawa. Jedną z uczestniczek parady była znana z liberalnych poglądów Maja Ostaszewska, czym pochwaliła się później na Instagramie.
Każdy człowiek ma prawo do miłości, bez względu na płeć, orientację seksualną, pochodzenie, kolor skóry, stan zdrowia - napisała aktorka.
Na Ostaszewską spadła lawina krytyki; internauci wyrazili swoje oburzenie w licznych, obraźliwych komentarzach.
"Szkoda, że nie broni Pani tak nienarodzonych dzieci", "Ostaszewska, Ty to bierzesz udział w każdym proteście", "Proszę pani jest pani lesbijką?", "Serio nikt wami: homo, trans czy inny queer się nie przejmuje. Żyjcie i dajcie żyć innym tylko wara od indoktrynacji małych dzieci" - pisali obserwatorzy.
Ostaszewska nie dała się wyprowadzić z równowagi.
To nie protest. To święto różnorodności, miłości. To wspólna radość i zabawa, pozytywna energia! - odpowiedziała.