Choć Marta Kaczyńska nie słynie ze szczególnie zakrytych stylizacji, bratanica prezesa Prawa i Sprawiedliwości popełniła kolejny pouczający - tym razem w kwestiach modowych - felieton, który ukazał się na łamach tygodnika Sieci.
Marta Kaczyńska postanowiła poruszyć ważny temat dla mieszkańców nadmorskich miejscowości, dotyczący kostiumów kąpielowych poza plażą. Bratanica Jarosława Kaczyńskiego napisała wprost, że roznegliżowani plażowicze w restauracjach to widok gorszący:
Entuzjaści paradowania bez koszulek czy też panie, które chodzą po mieście w typowo plażowej bieliźnie, nie zdają sobie chyba sprawy, że ich widok dla pozostałych ludzi może być kłopotliwy, nieprzyjemny i nieakceptowalny - ocenia Kaczyńska.
Ciężko jej uwierzyć, że wczasowiczów nagle przestają obowiązywać panujące normy dotyczące stroju:
Dla większości ludzi oczywiste jest, że wychodząc z domu, należy się ubrać. Coroczne doświadczenia z sezonu letniego zarówno w miejscowościach kojarzonych z wypoczynkiem, jak i w centrach większych aglomeracji pozwalają jednak przypuszczać, że część naszego społeczeństwa nie jest świadoma istnienia pewnych podstawowych reguł albo całkowicie je lekceważy, pojawiając się na ulicach, w sklepach i w restauracjach w strojach kąpielowych, prezentując nieubrane torsy i brzuchy - pisze oburzona.
Marta jednocześnie grozi, że chodzenie po mieście w półnegliżu może ich słono kosztować:
Epatowanie golizną w skrajnych przypadkach może być potraktowane jako czyn nieobyczajny zagrożony karą grzywny. Co do zasady jednak wkraczający na ulice miast wraz z łagodną pogodą plażowicze czują się i pozostają bezkarni - ostrzega.
Ma rację?