50-letni Cezary P., który obecnie jest sądzony za sprzedaż kokainy o łącznej wartości ponad miliona złotych, specjalizował się w dostarczaniu narkotyków klientów "premium", m.in. celebrytom, aktorom, prawnikom, lekarzom i innym majętnym ludziom, którzy mogli sobie pozwolić na luksus odurzania się gramem specyfiku za około 500 złotych.
Pudelek od początku przygląda się sprawie i z wypiekami śledzi kolejne rozprawy oraz wyznania osób przesłuchiwanych, jak przykładowo Anny G., znanej z Tańca z Gwiazdami, która opowiedziała wzruszającą historię o tym, że Czaruś przywoził jej obiady. Tym samym stworzyła nowy synonim na słowo "narkotyki", które od momentu jej przesłuchania są zwane "kotletami".
Okazuje się, że nie jesteśmy jako redakcja już zwykłymi obserwatorami, ale wręcz (co nas nie zaskakuje) opiniotwórczym medium podnoszonym na sali rozpraw. Przywołała nas zeznająca 31-letnia psycholog. O tym, że miałam okazję poznać właśnie Cezarego P., dowiedziałam się z Pudelka. (…) Wiedziałam, że ma biznes. Jeździł dużym czarnym samochodem. Raz mi się zdarzyło kupić u niego kokainę. Jego numer dostałam od koleżanki, poleciła mi go w momencie potrzeby. Ona u niego kupuje - powiedziała wysokiemu sądowi.
Kobieta postanowiła postawić na szczerość i nie inwestowała w kotleciarskie historie. Zapytana przez sąd dlaczego na nagraniu z podsłuchu, jaki miał założony Cezary P., słychać, że prosi go o alkohol, wyznała: Nie kupowałam od niego alkoholu, tylko kokainę. Nie pamiętam, czy koleżanka mi mówiła, że mam tak mówić na narkotyki przez telefon. Powiedziała, że za gram kokainy płaciła P. 500 złotych.
Warto przypomnieć, że popularny aktor Borys S. przed sądem tłumaczył, że kupował od Cezarego P. właśnie alkohol. Tak naprawdę opierała się ta znajomość na piciu alkoholu i na kupowaniu go od pana Cezarego, który miał jakiś tam sklepik czy coś takiego, skąd to dostarczał - mówił podczas przesłuchania. Nie wspominał, że słowo "alkohol" było szyfrem.
Na ostatniej rozprawie miał pojawić się inny aktor, Piotr G., były wieloletni partner Anny G. Nie stawił się jednak w sądzie.