Pojawienie się Olgi Frycz w M jak miłość zdziwiło wiele osób. Aktorka, która zdawała się podkreślać wielokrotnie, że interesuje ją tzw. "aktorstwo ambitne", przyjęła pracę w serialu u boku amatorów i z - umówmy się - mało skomplikowaną fabułą.
Frycz przez kilka sezonów grała dziewczynę Rafała Mroczka, serialowego Pawła. Jej postać nie do końca przypadła do gustu widzom, o czym pisali na różnych forach.
Rok temu Frycz odeszła z serialu, deklarując, że jej decyzja "nie była trudna". Dość enigmatycznie powiedziała wtedy, że praca na planie była dla niej "dziwnym czasem". ostatnio rozwinęła tę myśl w wywiadzie dla Twojego Stylu:
Opinia Olgi o pracy w M jak miłość póki co nie znalazła potwierdzenia w wypowiedziach pozostałych aktorów. Do rewelacji Frycz odniosła się Anna Mucha, która napisała na Instagramie kilka dobrych słów o serialu, podkreślając, że nikt tak jak Łepkowska nie zapewnił jej godnych warunków pracy. W rozmowie z Party.pl swoją opinię wyraziła też Katarzyna Cichopek:
Nie chciałabym absolutnie podważać słów Olgi, bo każdy ma prawo do własnego zdania i własnych odczuć. Jedyne, co mogę mówić, to w swoim imieniu. Moje doświadczenia są bardzo pozytywne. Produkcja współpracowała ze mną w trakcie mojej ciąży, zadając mi pytania. Czy chcę kontynuować pracę, czy dobrze się czuję, czy jestem na siłach, czy mają wpisać to w wątek czy nie. Miałam ogromną swobodę, plastyczność i elastyczność. Decyzja absolutnie leżała po mojej stronie.
Ja akurat nie mam problemów. Praca jest trudna, to nie jest łatwy zawód i plan zdjęciowy często trwa ponad 12 godzin. O czym dostajemy wcześniej informacje - powiedziała Cichopek.