Krystyna Pawłowicz zdążyła się dać się poznać jako osoba znająca się na wszystkim. Chociaż nie przebiera w słowach i chętnie wyzywa swoich oponentów od najgorszych, głęboko wierzy, że robi to jedynie dla ich dobra. Po prostu daje im szansę, żeby się ogarnęli.
W ciągu tylko minionego roku zdążyła nazwać uczestniczki Czarnego Protestu "ulicznicami" oraz "wulgarnymi, wyuzdanymi wiedźmami" , Jean-Clauda Junckera alkoholikiem, Unię Europejską porównała do bolszewików, rodziny smoleńskie, które nie życzyły sobie wykopywania bliskich z grobów siedem lat po śmierci oskarżyła o utrudnianie śledztwa, Krystynę Jandę i Agatę Młynarską nazwała "dwiema kiepskimi, antypolskimi chamkami", zaś żyjącą na skraju nędzy emerytkę - "zwykłą, leniwą zazdrośnicą".
Teraz postanowiła zabrać się za piłkarzy polskiej reprezentacji, którzy rozczarowali ją swoją postawą podczas meczu z Senegalem na mundialu w Rosji.
Nie trzeba się znać na piłce, żeby widzieć liczbę niecelnych podań w pierwszych 15 minutach - ocenia krytycznie w rozmowie z Super Expressem. Potem Senegalczycy zbyt łatwo dochodzili do naszej bramki. Nie wiem, co się stało, może senegalscy szamani zaczarowali naszych piłkarzy?
Na szczęście posłanka ma gotową receptę na zwycięstwo w meczu z Kolumbią i chętnie się nią dzieli w tabloidzie.
Przede wszystkim mniej żelu na głowie - poucza surowo. To jest cały festiwal fryzur. Ja bym to wszystko potargała za te loki i na boisko! Za dużo dbania o fryzurę. Kolumbię możemy pokonać, rozpracowując jej strategię. Nasz skład powinien być dopasowany do ich ustawienia, powinniśmy dać też szansę młodym piłkarzom.
Pawłowicz sugeruje, że dobrze się stało, że Carlos Sanchez otrzymuje pogróżki, które sprawiły, że zaczął bać się o własne życie.
1:0 dla nas, temu piłkarzowi Kolumbii, który dostał ostatnio czerwoną kartkę, grożono śmiercią. To fatalnie wpłynie na mentalność ich zespołu, a u nas tego nie ma - cieszy się posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Myślicie, że Krystyna ogląda mundial? Ciekawe, jak zareagowała na mecz Niemców ze Szwedami...