Po udanym Euro 2016 polscy kibice szybko uwierzyli, że nasza reprezentacja jest światową potęgą. Wywalczony po wielu latach awans na mundial i dobra postawa w sparingach tuż przez nim, dawały nadzieję na dobry występ w Rosji. Niestety okazało się, że poziomem sportowym znacznie odstajemy od topowych drużyn świata, zwłaszcza, kiedy nasi kluczowi gracze nie są w swojej optymalnej formie.
Po porażkach 1:2 z Senegalem i 0:3 z Kolumbią, udział Polaków na mundialu w Rosji zakończył się na fazie grupowej. Przed nami jeszcze tylko tradycyjny "mecz o honor" z Japonią. Na poniedziałkowej konferencji prasowej kapitan reprezentacji ze smutkiem, ale też spokojem odpowiadał na pytania dziennikarzy. Robert Lewandowski przypomniał, że gdy w mediach i wśród kibiców w najlepsze trwało "pompowanie balonika", on próbował studzić emocje i rzeczowo ocenić nasze szanse.
Ja nigdy nie mówiłem, że jesteśmy faworytem. Moim zdaniem trafiliśmy do najtrudniejszej grupy. Każdy wierzył w reprezentację, chciał, by odniosła sukces, by było pozytywnie. My też wierzyliśmy, że trafimy z formą. Próbowaliśmy, ale nie byliśmy w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Stoję murem za trenerem, sztabem i piłkarzami. Towarzyszą nam negatywne emocje. Jeśli porównamy sobie to, jaki każdy z nas miał sezon poprzedzający Euro i mundial, to widać różnicę. Ciężko przygotować zespół w 2-3 tygodnie. Wyciskaliśmy 110 procent - powiedział.
ZOBACZ: Mundial 2018. Wzruszająca scena na trybunach. Młody kibic z Kolumbii pocieszył polskiego YouTubera
Lewandowski ocenił, że o ile o mecz z Senegalem piłkarze mogą mieć do siebie żal, to z Kolumbią zrobili wszystko, na co było ich stać.
Było dużo satysfakcji, teraz zawaliliśmy, nie jesteśmy w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. W niedzielę było widać różnicę klas. Eliminacje i awans były sukcesem. Na więcej nie było nas stać. Ciężko jest zdobyć punkty tylko walką – na mundialu samo zaangażowanie to za mało.
Napastnik ocenił też swoją postawę na mundialu.
Jestem rozczarowany tym, jak zagraliśmy. Nigdy nie mówiłem, że to może być mój turniej życia. Nie wiem, jakie argumenty za tym przemawiały. Okazji to strzelenia gola miałem niewiele. Czuję się odpowiedzialny za porażki, ale nie pod względem osobistym. Piłka nożna to sport zespołowy. Nic więcej nie mogłem zrobić.
Lewandowski zaapelował na koniec, by nie stawiać krzyżyka na reprezentacji.
Nie sprostaliśmy zadaniu. Ale patrząc w przyszłość, nie możemy się poddać, trzeba wciąż wierzyć w tę kadrę. Najłatwiej wszystko zburzyć, ale po co to robić? W ostatnim meczu z Japonią zagramy o honor, a potem dalej będziemy tą kadrą, która zaprowadziła nas tam, gdzie jesteśmy.
Przypomijmy, że Polacy na mistrzostwa pojechali jako 8. drużyna świata - przynajmniej według rankingu FIFA. Po mundialu czeka nas niestety spory spadek...