Mimo że Polakom udało się pokonać skromnie Japonię 1:0 w ostatnim meczu naszej kadry na mundialu, trudno w tym przypadku mówić o uratowaniu honoru. Piłkarze zagrali tylko minimalnie lepiej niż w dwóch poprzednich spotkaniach, a po wszystkim, bardziej niż o ładnej bramce Bednarka, mówiło się o kuriozalnej końcówce spotkania.
Obie drużyny wynik jako tako urządzał - Japonia, by awansować, musiała nie dać sobie strzelić więcej bramek i nie złapać żółtej kartki. Polska nie walczyła już o nic, a wynik 1:0 najwyraźniej "orły Nawałki" zadowolił. W rezultacie ostatnie minuty spotkania wyglądały tak, że Japończycy wymieniali podania wszerz na własnej połowie, a Polacy dreptali na swojej nie kwapiąc się do prób odebrania piłki rywalowi.
Wszystkiemu zza bocznej linii przyglądał się Adam Nawałka i Kuba Błaszczykowski, który szykował się do wejścia na boisko. By zmiana mogła dojść do skutku, potrzebna była przerwa w grze. Zdesperowany trener pokazał Kamilowi Grosickiemu, by zasymulował kontuzję. Dopiero wtedy rywal wykopał piłkę na aut i Kuba mógł wejść, tyle że w tym samym czasie sędzia gwizdnął na koniec meczu.
Zdaniem wielu ekspertów taka sytuacja, jak i zachowanie trenera, było upokarzające dla doświadczonego pomocnika. Mocno zdenerował się również brat piłkarza, Dawid, który na Facebooku dosadnie napisał, co myśli o tym zdarzeniu.
Pytam się k*a czym sobie zasłużył na taki brak szacunku? - napisał.
Emocje musiały najwyraźniej opaść, bo wpis zniknął już z konta brata piłkarza.
Rozumiecie jego oburzenie?