Najmłodszy w historii Ministerstwa Obrony Narodowej rzecznik Bartłomiej Misiewicz, z zawodu pomocnik aptekarza, zdążył zasłynąć głównie brakiem wyższego wykształcenia i zamiłowaniem do imprez. Jeśli chodzi o naukę to udało mu się nadrobić braki w szkole Tadeusza Rydzyka, gdzie niedawno zakończył studia licencjackie. Tak pilnie się uczył, że przystopował nawet z imprezami. To już nie te szczęśliwe czasy, gdy rozdawał rządowe stanowiska kumplom poznanym w palarni białostockiego klubu.
Jak wspominali wtedy goście, Misiewicz swobodnie szastał pieniędzmi podatników, wyciągając z kieszeni "setkę za setką". Ochroniarz wyprowadził go z klubu, gdy stał się już tak namolny wobec kobiet, że lada chwila mogło dość do awantury.
Ośmieleni tą relacją dziennikarze Super Expressu ujawnili, że Misiewicz miał też zwyczaj nadużywać stanowiska i służbowego samochodu, gdy znienacka dopadł go głód, który można było zaspokoić tylko w McDonaldzie. Bartek pędził po hamburgera rządową limuzyną na sygnale ignorując sygnalizację świetlną. Na szczęście udało się nikogo nie przejechać
Wtedy jeszcze prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wyrozumiale traktował wybryki młodego rzecznika, tłumacząc, że "młodość musi się wyszumieć". Nerwy puściły mu dopiero, gdy wyszło na jaw, że Misiewicz oczekuje od doświadczonych oficerów składania mu hołdów wojskowych. Wtedy Kaczyński zażądał od Antoniego Macierewicza, by wyrzucił Bartka na pysk.
Antoni, którego serce bolało na samą myśl o rozstaniu, dość długo migał się od wypełnienia polecenia prezesa. Ostatecznie sam też musiał pożegnać się ze stanowiskiem.
Jednak najwyraźniej ani on ani jego pupil nie stracili jeszcze nadziei na powrót do zabawy w wojsko.
Ostatnio Misiewicz, zaniepokojony doniesieniami o stanie zdrowia prezesa PiS-u postanowił publicznie mu się podlizać.
Jarosław Kaczyński jest świetnym strategiem, świetnym politykiem i wielkim patriotą - komplementuje Kaczyńskiego w ociekającej przymilnością wypowiedzi dla Super Expressu. I gdyby nie pan prezes, to nie byłyby możliwe rządy Zjednoczonej Prawicy. Dobrze, że pod jego rządami mamy możliwość rozwijania Polski. A według oficjalnych komunikatów pan prezes normalnie funkcjonuje, zarządza normalnie partią. Życzę panu prezesowi dużo zdrowia.
Misiewicz, który doświadczenie zawodowe zdobywał na stanowisku pomocnika aptekarza w placówce Aronia w Łomiankach, nie ukrywa swoich politycznych ambicji. Zwłaszcza że świeżo zdobyty licencjat dodał mu skrzydeł.
Moją pierwszą miłością jest polityka - zapewnia w tabloidzie. Stale mnie ona pasjonuje, ale na razie nie planuję powrotu. Idę teraz na studia magisterskie na uczelni w Toruniu, ale oprócz tego będę też robił studia podyplomowe z bezpieczeństwa. Na razie *moim celem jest magisterka. *