Kilka dni temu zakończyła się ważna epoka w historii reklamy. Zygmunt Chajzer, po 14 latach bycia "twarzą" proszku do prania stracił kontrakt, a jego miejsce zajęła Anna Starmach. Producenci Vizira stwierdzili najwyraźniej, że młoda i lubiana jurorka Masterchefa skuteczniej zachęci klientów do kupowania detergentu. Firma planuje wykorzystać w nowych reklamach tematykę gotowania, bo - jak tłumaczy - ta pasja generuje sporo plam.
Pierwsze spoty z Anną pojawiły się już w telewizji. Tymczasem internauci martwią się, że nie zobaczą już na ekranie Zygmunta. Ten jednak nie rozpacza i już zapowiada kolejne przedsięwzięcia. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiedział o okolicznościach zerwania współpracy z Vizirem i o planach na przyszłość.
Absolutnie to nie była moja decyzja. Taką decyzję podjęła grupa Procter & Gamble. Wydaje mi się, że chodziło o odświeżenie wizerunku marki. Ja się o tym dowiedziałem kilka tygodni temu i tę informację przyjąłem - mówi.
Chajzer wspomina, że nagrywanie reklam wiązało się z ciekawymi podróżami i sytuacjami.
Byliśmy nawet w Republice Południowej Afryki, Kapsztadzie czy Pradze (...). Kiedyś sprowadziliśmy na plan zdjęciowy prawdziwe motyle. Karmione były bananami przez cały dzień zdjęciowy. Prowadziłem wiele imprez, podczas których główną nagrodą był Vizir. Największą atrakcją dla wygranego było wówczas zrobienie sobie zdjęcia z Chajzerem i z Vizirem. Dla wielu taka fotka była marzeniem - wspomina dziennikarz.
Zygmunt uważa, że dzięki udziałowi w reklamie rozwinął karierę i utrwalił pozytywny wizerunek w mediach. Przyznaje, że w domu miał zapas Vizira, a zanim zdecydował się zagrać w reklamie, przetestował jego skuteczność na własnych ubraniach.
Reklamy zawsze miały bardzo rodzinny wydźwięk. Matki z dziećmi albo całe rodziny. (...) Obecność w reklamie przypominała o mnie. Teraz jesienią 2018 roku nie będzie mnie brakowało na szklanym ekranie. Myślę, że w co najmniej dwóch programach się pokażę - zapowiada.
64-latek przyznaje, że początki współpracy z marką nie były łatwe.
Słyszałem zarzuty, że taka wielka gwiazda i proszek do prania. A ja po prostu dostałem szansę i ją wykorzystałem. (...)To było dla mnie po prostu kolejne wyzwanie zawodowe i osobiste też - tłumaczy.
Dziennikarz nie chce powiedzieć, ile zarabiał na reklamach, ale sugeruje, że niemało.
To tajemnica kontraktowa, więc nie mogę podać kwoty. Ale naprawdę sporo - zdradza.
Jeden z tabloidów ustalił nieoficjalnie, że rocznie mogła być to kwota 150 tysięcy złotych.
Chajzer ma teraz zaskakujące plany.
Może zaskoczę pana, ale coraz częściej myślę o wypuszczeniu własnego proszku do prania. Proszki do prania Chajzera. Prawda, że chwytliwe? - pyta dziennikarza.
Kupilibyście proszek od Zygmunta?