Reperkusje ruchu #metoo i akcji #TimesUp, w którą zaangażowały się gwiazdy Hollywood, na długo pozostaną ważnym skutkiem aktywności w mediach społecznościowych. Zdarza się, że takie działania bywają wykorzystywane w dziwnych celach i nie zawsze skutkują ukaraniem prawdziwego sprawcy przemocy.
Nietrudno wyobrazić sobie, że o nadużycia na tle seksualnym można oskarżyć kogoś bezpodstawnie i niewinny flirt pokazać w złym świetle. Środowisko gwiazd podzieliło się w kwestii oceny ruchu #metoo i niektóre z nich dostrzegają jego mankamenty:
Swoje zdanie na ten temat wyraził ostatnio Henry Cavill, aktor znany z Supermana czy Mrocznego Rycerza. 35-latek przyznał, że #metoo spowodowała jego lęk przed flirtem z kobietami:
Chciałbym podkreślić, że zawsze będę wspierał kobiety i nigdy, żadna moja aktywność względem nich nie miała na celu poniżenia czy okazania braku szacunku. Wspieram ruch całym sercem i otworzył mi on oczy na pewne sprawy. Miałem to szczęście, że nigdy nie otaczałem się ludźmi, którzy myśleliby inaczej - zaczął.
Cavill dodał jednak, że ruch spłoszył go nieco w kwestii flirtowania z kobietami:
W tych okolicznościach trudno jest flirtować. Myślisz sobie: nie podejdę do niej i nie powiem jej tego czy owego, bo nie chciałbym być nazwany gwałcicielem. Bezpieczniej jest wrócić do swojej byłej niż ryzykować - wyznał szczerze. Jestem osobą publiczną, kto wie, jakie piekło może się rozpętać.
Ma dużo racji?