W minionym tygodniu Pałac Kensington poinformował, że tej jesieni Wielką Brytanię czeka kolejne royal wedding: za mąż wychodzi księżniczka Eugenia, 28-letnia wnuczka królowej Elżbiety, córka Andrzeja, księcia Yorku i Sary Ferguson. Jej wybrankiem jest Jack Brooksbank, a ceremonia ma odbyć się z wielką pompą. Niektórzy już prognozują, że Eugenia chce powtórzyć towarzyski sukces Meghan Markle.
Okazuje się, że nie wszyscy ślepo uwielbiają rodzinę królewską i jej wystawne pomysły. Dziennikarka Daily Mail Jan Moir opublikowała odważny felieton, w którym wprost krytykuje Eugenię, pisząc, że księżniczka ma o sobie za wysokie mniemanie.
Pomijając fakt, że księżniczka Eugenia jest dziewiąta w kolejce do tronu, co czyni ją równie ważną jak jednego z psów królowej, ma serce przepełnione ekstrawagancją wraz ze wszystkimi królewskimi dodatkami - kpi Moir i wyśmiewa pomysł na uroczystość.
Księżniczka Eugenia chce wyjść za mąż na zamku w Windsorze, co poprzedzi uroczysta parada ulicami Londynu. Młoda para chce przejechać karetą, tak samo jak zrobili to William z Kate i Harry z Meghan. Eugenia i Jack zapowiedzieli, że zaproszą 1200 obcych osób, z którymi chcą podzielić się swoim szczęściem. Jak można się domyślać, wybrańcy losu będą musieli mocno się postarać, żeby zdobyć "złoty bilet" na uroczystość.
Do diabła, kim ona myśli, że jest? - zżyma się dziennikarka. Jej przyszły mąż może i wydaje się fajnym facetem, ale tak naprawdę nie jest nikim ważnym. Brookskbank jest menedżerem, którego pradziadek zajmował się końmi na statku Queen Mary. Może zostać członkiem Wspólnoty - i nie weźmie tytułu po ślubie - ale jego rodzina ma dużo pieniędzy. Jack obecnie pracuje jako ambasador tequili w firmie George'a Clooneya, co jest wspaniała, nieopodatkowaną pracą, którą mogą wykonywać tylko wytworni chłopcy.
Bądźmy szczerzy. Przez pierwsze 28 lat na tej planecie Jej Królewska Wysokość Księżniczka Eugenia z Yorku nie zrobiła prawie nic. Nigdy nie można było z nią koni kraść, ale nie zrobiła też nic, za co dostałaby medal.
Przesadziła?