Ewa Kasprzyk nigdy nie ukrywała, że sprawia jej przyjemność przełamywanie tabu w kwestiach obyczajowych. Otwarcie mówi o seksie ludzi dojrzałych, związkach starszych kobiet z młodszymi mężczyznami i o tym, że sześćdziesięcioletnia kobieta ma mnóstwo możliwości cieszenia się życiem zamiast niańczenia wnuków.
W najnowszym wywiadzie dla tygodnika Wprost poruszyła także ciągle gorący w naszym kraju temat aborcji.
Po majowym referendum w Irlandii, w którym 66 procent głosujących opowiedziało się za liberalizacją przepisów aborcyjnych, w Europie pozostały dwa kraje utrudniające dostęp do zabiegu przerywania ciąży: licząca pół miliona obywateli Malta oraz Polska.
Obecnie w naszym kraju trwają próby zaostrzenia już i tak restrykcyjnego prawa poprzez wykreślenie w ustawy dopuszczalności terminacji ciąży w wyniku ciężkiego uszkodzenia płodu, gdy wiadomo, że dziecko urodzi się tylko po to, by cierpieć.
Orędowniczką zmuszania kobiet do rodzenia ciężko chorych dzieci jest Kaja Godek, która otwarcie krytykuje polityków Prawa i Sprawiedliwości za opieszałość w pracach legislacyjnych. Z jej ostatnich wypowiedzi wynika, że już chyba nawet dobrze płatne stanowisko specjalistki od wytrysków w państwowej spółce, które otrzymała od PiS-u, nie ukoi jej nerwów.
61-letnia Kasprzyk, matka dorosłej córki, wyznaje, że nie rozumie, dlaczego Polki uważane są przez polityków za tak głupie, na tle innych Europejek, że trzeba za nie podejmować decyzje. Aktorka przekonuje, że dopuszczalność aborcji nie oznacza przecież, że wszystkie kobiety nagle rzucą się do gabinetów ginekologicznych przerywać ciąże.
Kobieta powinna mieć wybór - twierdzi aktorka. Chociaż ja akurat powinnam być przeciwniczką aborcji. Moja mama miała już dwójkę dzieci, gdy dowiedziała się o trzeciej ciąży, czyli o mnie. Zastanawiała się, czy mnie urodzić, ale zobaczyła wypadek tramwajowy, w którym zginęło dziecko. Odebrała to jako znak. I tylko dzięki temu ja żyję. Wierzę w kobiety i wierzę w ich mądre wybory. To jest temat over me, bo już nie jestem w wieku rozrodczym, ale myślę o przyszłości córki i jej pokolenia. Nie jest dobrze, gdy ktoś decyduje za kobiety. To są piekielnie delikatne sprawy, ale wybór musi mieć kobieta, bo to jej brzuch i jej niepokoje i rozterki. Zastanawiające jest to, dlaczego najbardziej wtrącają się faceci, abo gorzej, księża. *Przecież są najmniej zorientowani. *