Gdy księżna Diana zginęła w tragicznym wypadku samochodowym, William miał 15, a Harry 12 lat. Nastoletni chłopcy swój dramat przeżyli wtedy na oczach całego świata, a pogrzebowi Diany towarzyszyły kamery i flesze aparatów fotograficznych, co utrudniło książętom przeżycie prawdziwej żałoby.
Nie jest tajemnicą, że brzemię tamtych wydarzeń dźwigają na swoich barkach do dziś. Zasady panujące w rodzinie królewskiej uniemożliwiają im zbytnie uzewnętrznianie emocji, również tych bardzo trudnych. William i Harry nie zapominają jednak o tym, by nieść pamięć o swojej mamie, która nazywana była "królową ludzkich serc".
W najnowszym filmie o księżnej zatytułowanym Diana: Our Mother, Her Life and Legacy postać księżnej Walii pokazana jest oczami jej synów.
Wiedziała i rozumiała, co to zwykłe życie poza królewskim pałacem - wspominają dorośli dziś Harry i William w filmie. Bracia opowiedzieli też o ostatniej rozmowie z matką.
Dzwoniła z Paryża. Nie pamiętam co mówiłem, ale do końca życia będę żałował, że ta rozmowa była taka krótka. Przypominam to sobie i jest mi naprawdę ciężko. Będę to przepracowywał sam ze sobą do końca moich dni. Nie wiedziałem, że to będzie moja ostatnia rozmowa z mamą. Przeprowadziłbym ją zupełnie inaczej, gdybym miał choć cień podejrzeń, że jej życie zostanie jej odebrane tej nocy - mówi Harry.
Wyjątkowy związek Harry'ego z matką został podkreślony pięknym gestem, na który zdecydował się książę podczas swojego ślubu: Harry poprosił siostrę Diany, żeby wygłosiła przemowę na jego ślubie!