Dominika Gwit w swoim aktorskim dorobku ma, jak dotąd, zaledwie trzy role. Na szczęście odkryła łatwiejszą ścieżkę kariery. Cztery lata temu zorientowała się, że zamiast zabiegać o role na castingach, wystarczy odchudzać się na oczach całej Polski, a potem przytyć z powrotem.
Efekt jo-jo, który dopadł ją po tym, jak spektakularnie schudła 50 kilogramów, Dominika uważa za swój największy życiowy sukces i nie przestaje o nim opowiadać.
Dzięki odzyskaniu dawnej wagi Gwit napisała książkę o tym jak szybko schudła i jeszcze szybciej przytyła, wystąpiła w Tańcu z gwiazdami, dostała program w telewizji i wyszła za maż.
Właśnie udzieliła wraz z mężem, Wojciechem Dunaszewskim pierwszego małżeńskiego wywiadu w Gali.
Jak się okazuje, mąż celebrytki także stoczył walkę z nadwagą. Udało mu się schudnąć 50 kilogramów i utrzymać nową wagę. Jak zapewnia w wywiadzie, jest w tym ogromna zasługa Jezusa, który w przypadku Dunaszewskiego interweniował osobiście.
Jakiś czas temu "Gość Niedzielny" opublikował moje świadectwo, w którym opisuję, jak w najtrudniejszym momencie mojego życia Jezus Chrystus wyciągnął do mnie rękę, uzdrowił z depresji i uczynił człowiekiem, którym teraz jestem - wspomina. Chciałem, by Dominika o tym wiedziała. Gdy schudłem 50 kilogramów, ludzie mi gratulowali. Pytałem: "Czego mi gratulujecie?". A oni odpowiadali: "Sukcesu, tego, że ci się udało". Ale to nie był i nie jest żaden sukces, bo otyłość to choroba na całe życie, która może wrócić w każdej chwili. Nie jest to kategoria sukcesów ani porażek, są to rzeczy, z którymi mierzymy się z takim bądź innym efektem. Dlatego tycie nie jest porażką.
Wygląda na to, że przynajmniej żonę przekonał do tej opinii. Dominika, która jeszcze niedawno zapewniała, że lada chwila weźmie się za siebie i zrzuci parę kilogramów "dla zdrowia", przy Wojtku straciła do tego entuzjazm. W historii Tańca z gwiazdami zapisała się jako jedyna uczestniczka w ciągu 21 edycji nie tylko nie schudła podczas treningów, ale nawet, tak na oko, wydaje się, że udało jej się ciut przytyć.
No ale najważniejsze, że mężowi podobają się jej pulchne kształty i zdrowie zeszło na dalszy plan.
Przy Wojtku czuję się seksowną, atrakcyjną kobietą - zapewnia Gwit. Dla mnie miłość to poczucie bezpieczeństwa. Uczucie, które sprawia, że przy bliskiej osobie jesteś sobą, niezależnie od tego, czy przed chwilą wstałaś i masz na głowie kołtun, czy wieczorem idziesz w eleganckiej sukni na bal. Uważam, że gdybym nie doświadczyła tego wszystkiego, co przez ostatnie lata – dramatycznej walki z nadwagą, która, jak wiele razy wcześniej, skończyła się efektem jojo, zmiany sposobu myślenia o sobie i swoim ciele – pewnie nasz związek by się nie udał.