Drugi sezon Ślubu od pierwszego wejrzenia miał być hitem zeszłorocznej jesieni w TVN. Pragnący szczęśliwego związku i pozbawieni nadziei uczestnicy zgadzali się na ślub "w ciemno" z partnerem przypisanym im przez specjalistów. Co mogło pójść źle w tym idealnym planie? Uczestnicy nie chcą mówić otwarcie o powodach, dla których przetrwała tylko jedna para - Krzyś i Paulina.
Przy okazji startu trzeciej edycji programu zaplanowanej na wrzesień głos zabrał Marcin Wichrowski. Jego związek z Agnieszką Antosik nie przetrwał nawet do początków 2018 roku. Na sylwestrowej imprezie bawił się już z Anią. Na myśl o nowej edycji nie potrafił powstrzymać zgorzknienia.
Myślicie, że tym razem "grono pedagogiczne" było bardziej kreatywne? Czy jak zwykle zera się zgadzają, a wrażliwość ludzka już się nie liczy - pyta retorycznie z mocną goryczą.
W komentarzach narzeka też na brak szacunku i wsparcia ekipy programu wobec trudności nowożeńców. Jego wymarzona wizja programu jest nieco inna.
Ja bym zmienił sceriusz na 2 tygodnie bez kamer i 2 z kamerami. Dużo szybciej uczestnicy mogliby stworzyć coś więcej wg własnego uznania i [bez] słuchania "musicie" - proponuje.
Marcin ma też zastrzeżenia do doboru par przez ekspertów. Program jest w jego opinii skonstruowany tak, by zakryć klęskę związków w poprzednich edycji i zachęcić uczestników nastepnej.
Faktycznie szanowne "grono" wybiera pary pod publikę. Każdy widz zadowolony, 50tysi "grono" dostanie, a co wybrańcy z tym zrobią, to juz ich sprawa, niech sobie radzą i czekają z papierami rok, aby wcześniej się nie wydało, a na kolejny sezon chętni już byli - zdradza kulisy programu Marcin.
Fani pytają więc dlaczego Marcin nie ostrzeże innych uczestników przed udziałem w programie. Okazuje się, że zabraniają mu tego obostrzenia zawarte w umowie.
Nie mogę się kontaktować, nie mogę mieć ich w znajomych. Niestety, niestety, niestety - odpowiada bezradny.
Myślicie, że utyskiwanie na program zakończony rozstaniem to dobry sposób, by znaleźć nowego partnera?
