Monika Goździalska była w reality show i rozbierała się w gazetach. Teraz została fit blogerką... (ZDJĘCIA)
36-latka jest dowodem, że wystarczy motywacja i dobre chęci, a i tak może się nie udać. Współczujecie?
Kariera Moniki Goździalskiej zaczęła się jeszcze w 2003 roku na planie Big Brothera. Pech prześladował ją od początku, bo ze względu na problemy zdrowotne opuściła program jeszcze przed głosowaniem. Z showbiznesu zniknęła wtedy aż na dziewięć lat, by pojawić się z nowym planem w 2012 roku. Niestety zrobiła na złość wszystkim mówcom motywacyjnym, bo im bardziej się starała, tym bardziej nie wychodziło.
Historia upadków Moniki wciąż nie doczekała się wpisu na Wikipedii. Czujemy się więc w obowiązku przypomnieć wam sylwetkę celebrytki, której upór można porównać jedynie z Norbim. Monika ma wszystko, czego trzeba, by odnieść sukces w show-biznesie: występy w reality i talent-show, rozbierane sesje, udział w wyborach miss, rozwód, a nawet własny kącik w śniadaniówce TVP. Słowem wszystko oprócz wstydu.
Teraz Monika ma na siebie nowy pomysł - została fit-instagramerką. Co tym razem może pójść nie tak?
Jesteście gotowi, żeby poznać historię, która zadaje kłam wszystkim motywacyjnym mówcom? Oto ona.
W 2003 roku zagościła w programie jedynie przez tydzień. Zmusiły ją do tego problemy zdrowotne.
2011 rok przyniósł jej to zaszczytne miano. 5 lat później była już po rozwodzie. Jak pech to pech.
W przerwach między sesjami fotograficznymi, chwaliła się też nietypową maseczką. Czy to kasza jaglana?
Przeszła dalej podając jurorom pieczony ziemniak, sałatkę z rukoli i polędwiczki wieprzowe. W ten sposób na jakiś czas stała się kulinarną ekspertką.
Odcinek piąty, sezon ósmy "Ugotowanych" to kolacja uczestników "Masterchefa" w domu Moniki. Gospodyni popłakała się wtedy przed Magdą Gessler.
Szukając kolejnej szansy, kusiła też z okładki CKM. Echem odbił się jej retusz. Brawa dla grafika!
Nie pykło od frontu - weszła od zaplecza. Obrażona na TVN została dyrektorem zarządzającym TO!TV. Przez krótką chwilę miała nawet program "To!do garów", który sama wymyśliła. Coś nam mówi, że ta nazwa dziś by nie przeszła.
Monika jest dumną matką dwójki dzieci. Rodzicielska rola nie przeszkodziła jej wyjść z propozycją sesji dla "Playboya". Rozbierając się na okładce, chciała przełamać stereotypy dotyczące macierzyństwa. Stereotypy wciąż trzymają się lepiej niż jej kariera. Sesja nie doszła bowiem do skutku.
Modelka została też prezesem wydawnictwa gazet "Extra Media", gdzie, jak sama przyznała w wywiadzie dla businessmantoday.org: "uczyła się jak być prezesem i jak to jest wydawać gazety".
Rok 2018 przyniósł kolejne zmiany. Dołączyła do śniadaniówki TVP1 "Dzień dobry Polsko" i nieźle tam namieszała. Głównie w garnkach, prowadząc kącik "Kulinarny zawrót głowy".
Teraz Monika przeszła nową metamorfozę. Jako pasjonatka piękna i podróży, podróżuje i usiłuje wyglądać pięknie na zdjęciach z egzotycznych wycieczek. Jak widać żółw jest tym mocno zakłopotany.
Po latach tułaczki wróciła do tego, co wychodzi jej najlepiej. Do wyglądania.
Konto na Instagramie to jeden z jej większych sukcesów. Obserwuje ją już ponad 32,5 tysiąca fanów. W tym żywa barbie Anella i jeszcze żywszy trener Qczaj. Dołączycie?