W miniony weekend Ania i Robert Lewandowscy zorganizowali podwójną imprezę urodzinową, świętując fakt, że obydwoje w krótkim odstępie czasu dołączają do grona trzydziestolatków. Goście przyszli tłumnie, wybierając najbardziej wysmakowane (i zapewne najdroższe) prezenty. Pojawiły się jednak także kartony z chipsami, ale wolimy nie wiedzieć, co zrobiła z nimi Ania.
Przypomnijmy, jak wyglądało świętowanie: Lewandowscy urządzili wspólne urodziny dla celebrytów! Przyszedł tłum gwiazd (ZDJĘCIA - TYLKO U NAS)
Wśród gości znalazł się także dziennikarz sportowy Mateusz Borek, który był jedynym pracownikiem mediów zaproszonym na imprezę. Mateusz postanowił wykorzystać ten fakt i w nagraniach zamieszczonych na YouTubie opowiedział o kulisach imprezy.
Okazuje się, że urodziny Lewandowskich uświetniła swym występem Justyna Steczkowska, po której razem ze swoją orkiestrą symfoniczną (!) zagrał Radzimir Dębski. Był oczywiście także zdrowy tort.
Dwie rzeczy mnie zachwyciły na tych urodzinach, oprócz zdrowego tortu - powiedział w programie Misja Futbol. Niesamowita niespodzianka, bo zaśpiewała Justyna Steczkowska, natomiast później fantastyczny koncert ze swoją orkiestrą symfoniczną dał Radzimir Dębski.
Borek opowiedział też o "zamiennikach prezentów", ale nie rozwinął tego określenia, więc trudno z całą pewnością stwierdzić, co miał na myśli. Macie jakieś pomysły?
Robert i Ania nie chcieli, żeby nagłaśniać całej tej historii związanej z zamiennikiem prezentów, też na zaproszeniu była taka adnotacja, że jest prośba, że tym nie epatować, żeby się tym nie chwalić - dodał.
Borek z kolejnymi tajemnicami poczekał już na Romana Kołtonia, który zaprosił go z kolei do programu Prawda Futbolu.
Tam Borek opowiedział trochę o samym Lewandowskim, który jego zdaniem w ogóle nie zmienił się pod wpływem kariery i gigantycznych pieniędzy. Jeszcze do niedawna Robert mieszkał w Poznaniu, a Ania "nie umiała nawet zupy ugotować".
Podoba mi się, że Robert utrzymuje dobre relacje z kumplami z czasów, gdy "Lewy" nie miał jeszcze pierwszego samochodu i dopiero zaczynał grać. Fajnie, że oni nada się trzymają razem. I to naprawdę nie jest udawane, ani sztuczne - zachwycał się na You Tubie. Nawet jeden kolega wyrwał mikrofon Robertowi i opowiedział, że gdy przyjeżdżał do niego w odwiedziny do Poznania, to Ania nie umiała nawet zupy ugotować i głodny wychodził.
Mamy nadzieję, że teraz z gośćmi Lewandowskich jest nieco lepiej i dostają chociaż zdrowe batoniki...