Doda, przez niemal dwie dekady swojej obecności w polskim show biznesie, zdołała sobie wyrobić opinię osoby bezkompromisowej i skłonnej do konfrontacji. Zamiłowanie Doroty do takich potyczek sprawiło, że dzisiaj ma ona w branży więcej wrogów niż sprzymierzeńców.
Przez lata swojej kariery Rabczewska była jednak na tyle bystra, by nie zrazić do siebie chyba najważniejszej, a z pewnością najbardziej oddanej części swoich fanów - przedstawicieli społeczności LGBT. Wspieranie gejów i lesbijek jest dla Dody tak ważne, że nie stają jej w tym na przeszkodzie nawet dość mocno konserwatywne poglądy i "przyjaźnie" z prawicowymi politykami.
Te są szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę wynurzenia Doroty z jej najnowszego wywiadu. W rozmowie z blogerem Piotrem Grabarczykiem 34-latka wyznała bowiem, że "test na tolerancję" musi przejść każdy jej potencjalny partner.
Mam kilka testów, ale ten na tolerancję jest dla mnie bardzo ważny i to z dwóch powodów - tłumaczy. Po pierwsze, będziemy musieli razem spędzać bardzo wiele czasu, bo nie będę oddzielać swoich przyjaciół od chłopaka. Dwa, to dla mnie super test na człowieczeństwo - czy ktoś ma poukładane w głowie, jest wrażliwy i empatyczny. I ten test nie wygląda tak, że idziemy sobie na pizzę, tylko to jest spotkanie z alkoholem, bo po nim wychodzą prawdziwe intencje. Na początku każdy się kryguje i mówi, że nie ma nic przeciwko gejom, a po drugim winie i trzecim winie już wychodzi cała prawda o człowieku.
Okazuje się, że intuicja Doroty już kiedyś nieźle się w tych kwestiach sprawdziła:
Miałam kiedyś narzeczonego, który po kilku winach powiedział do mojego przyjaciela geja i przyjaciółki lesbijski: "W sumie dlaczego wy się nie leczycie? Przecież to zależy od was!" - zdradziła Rabczewska. Ja już się zakrztuszam tym winem, bo za moich przyjaciół skoczyłabym w ogień i najchętniej strzeliłabym mu siarczystego liścia, ale tłumaczę mu, że to nie jest choroba i tak jest przecież od zawsze. A on dalej swoje i jeszcze do tego mojego kolegi powiedział: "Ale co ci szkodzi? Przecież dziewczyna też ma tyłek, tylko nieowłosiony!". Pomyślałam, że sorry, ale nic z tego nie będzie. Opadło mi wszystko, co mogło opaść, od razu stał się dla mnie obrazem ameby intelektualnej. Nie jestem w stanie być z kimś takim w związku, ani prowadzić konwersacji. Zapłaciliśmy rachunek i wyszliśmy.
Na szczęście, nowy mąż Dody, Emil Stepień, mimo swojego twardego wizerunku, okazał się wyjątkowo tolerancyjny. Rabczewska przywołała nawet sytuację, podczas której Emil w obronie jej kolegi geja zmierzył się ze "znanym bokserem-homofobem".
Na imprezie był nasz przyjaciel gej, a naprzeciwko niego siedział bardzo sławny bokser, który jest turbo homofobem. Tamten aż się trząsł, tak nie mógł zdzierżyć towarzystwa - opowiada podekscytowana Dorota. W pewnym momencie wyszedł i na zewnątrz spotkał tego naszego przyjaciela, który już trochę pijany zaczął mu się skarżyć, że nie ma szczęścia w miłości i przecież mogliby się spotkać na wino w jego domu nad jeziorem. (śmiech) Ten bokser dostał takiego szału, jakby ktoś go prądem poraził i bardzo brzydko się do niego odezwał. Wtedy do akcji wkroczył Emil, że nie życzy sobie takich sytuacji na swoich urodzinach i tutaj wszyscy muszą czuć się dobrze i jak się komuś coś nie podoba, to niech wyjdzie. I ten bokser rzeczywiście wyszedł.
Doceniacie zaangażowanie Dody w takie sprawy?