W sobotę na antenie TVP nareszcie zadebiutowała odświeżona Jaka to melodia?, z Norbim w roli prowadzącego. Z zaskoczeniem należy przyznać, że sam program wybitnie się nie zmienił i jest tak samo zły jak do tej pory: zespoły śpiewają z playbacku, publiczność jest na siłę entuzjastyczna, a goście nie zawsze lotni. W sobotnim odcinku wystąpiły aktorki z serialu Dziewczyny ze Lwowa, na czele z Moniką Jarosińską, była sympatią Radka Majdana i ofiarą Dody, której piosenkarka groziła śmiercią. Także wszystko po staremu.
Widać, że Norbi odnalazł się w roli prowadzącego, bo na wizji cieszył się z nowej roli: Norbi zachwycił sam siebie na pierwszym nagraniu "Jaka to melodia?". "To jest program dla mnie"
Jeszcze przed premierą nowej Melodii, w rozmowie z Super Expressem był nieco bardziej skromny. Przyznał, że ma świadomość zastąpienia legendy telewizji, ale z drugiej strony, jak trzeźwo zauważył, to nie on zwolnił Roberta.
Pomyślałam sobie, że takiej legendy nie powinno się wymieniać, z drugiej strony mam świadomość, że to jest przecież show biznes, a to nie ja go zwalniałem - powiedział w tabloidzie.
Na szczęście Norbi ma swoją receptę na udany program: Janowski wszystko robił świetnie, ale on zrobi to po swojemu.
Wielokrotnie oglądałem program, kiedy to on był jego gospodarzem i robił to naprawdę świetnie - komplementuje nieco po fakcie. Porównania są i będą. To jest normalne. W każdym razie robię wszystko po swojemu i nie zamierzam naśladować w niczym Roberta. Wszedłem w to jak w masło, a potem już wszystko gładko poszło.
Też tak myślicie?