O zapoczątkowanej już prawie rok temu akcji #metoo mówi się, że na zawsze zmieniła struktury Hollywood, a także wsparła kobiety na całym świecie. Zmuszane wcześniej do milczenia i zastraszane ofiary nareszcie zaczęły wypowiadać się o swoich doświadczeniach publicznie, co poskutkowało zniszczeniem karier niegdysiejszych tytanów branży rozrywkowej takich jak Kevin Spacey, Bill Cosby czy przyjaciel Weroniki Rosatti - Harvey Weinstein.
Wpływowy producent filmowy co prawda wciąż idzie w zaparte, wypierając się jakichkolwiek zarzucanych mu czynów, jednak w obliczu licznych zeznań, w tym niektórych sformułowanych przez niezwykle popularne aktorki, prawda wydaje się być oczywista, pomimo niemożności sądu do sprawnego zakończenia sprawy.
Wygląda jednak na to, że nie wszystkim podoba się fakt, że kobiety po raz kolejny przystąpiły do aktywnej walki o ich sprawiedliwe traktowanie. Sprawa jest wyjątkowo skomplikowana we Włoszech, w których ofiary Weinsteina były zwyzywane od prostytutek, a nawet zmuszone do przeprowadzki przez wyjątkowo ostrą krytykę.
Wyraz swojemu niezadowoleniu postanowił dać upust pewien włoski producent filmowy klasy D, Luciano Silighini Gargnani. 42-latek przywędrował na elegancką premierę filmu Suspiria w sportowych butach, podartych jeansach oraz obrzydliwym t-shircie z fotografią seksualnego predatora z podpisem "Weinstein jest niewinny". Taki wyskok z jego strony nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze deklaracje poparcia dla partii republikańskiej w USA oraz zamiłowanie do Silvio Berlusconiego, byłego premiera Włoch, znanego ze słabości do "bunga bunga". Najbardziej dziwił jednak fakt, że żaden z organizatorów festiwalu nie powstrzymał tak łaknącej kontrowersji osoby przed wtargnięciem na premierę. Co więcej, oburzający napis zdawał się bawić kilka osób, które zadecydowały zapozować z nim, uśmiechając się od ucha do ucha.
Sytuacja jest dodatkowo niesmaczna, jako że na premierze pojawiła się Cate Blanchett, która otwarcie wyznała, że również padła ofiarą zakusów Weinsteina i ma szczerą nadzieję, że przyjdzie mu gnić w więzieniu.