Piąty sezon Rolnik Szuka Żony został zdominowany przez mężczyzn. Producenci programu przedstawili piątkę poszukujących miłości farmerów, których losy będziemy śledzić w programie. Wielu fanów serii obawiało się powtórki licznych skandali z zeszłorocznej edycji. Cóż, miłość to nie pluszowy miś.
Odcinek rozpoczął się podsumowaniem poprzednich edycji. Trochę się pozmieniało. Paweł i Małgosia oczekują już dziecka. Niezdecydowany do ostatnich chwil Mikołaj karmił ukochaną *Martę winogronami. Milczeniem pominięto gorzki wątek Zbyszka,* który ma prawo czuć się najbardziej zawiedziony występem w programie.
Czuję zmiany, nawet tutaj bocian po podwórku biegał - wróżył sobie Grzegorz nerwowo chichocząc. Listy traktuje z powagą. Zapewnił, że szuka kogoś na poważnie. Wyznał, że marzy o ślubie kościelnym. *Pierwsza abszytyfikantka *Grzesia zapewniła przede wszystkim o swoich kulinarnych umiejętnościach. Ja lubię jeść - skwitował prostoduszny rolnik. Czytał ich żarliwe deklaracje, jakby nie stracił nadziei oglądając poprzednie edycje programu. Grzegorz z podejrzaną łatwością płoszył się co ładniejszymi kandydatkami. Ładne dziewczyny są przebiegłe. Kilka razy się naciąłem - wyznał z goryczą.
Jestem romantyczny i niespełniony - wyznał werterycznie 58-letni Jan. Samozwańczy romantyk zaczął opis wymarzonej kobiety od... warunków do siadania i oddychania. Później we łzawym tonie narzekał Manowskiej na dojmującą samotność. Nie porzuca jednak nadziei na ślub. Oczywiście kościelny. I z "w miarę" młodszą od siebie kobietą. Dowiedzieliśmy się też, że czuje się na 30-40 lat - tyle co jego syn. Gdzie podziały się te dodatkowe lata? * *Jan przestraszył się zdjęcia 39-latki w masce i z wystawionym językiem. Zadeklarował pomoc w wychowaniu jej 8-letniej córki. Jego serce błyskawicznie skradła jednak 58-letnia Grażyna na emigracji w Niemczech. To pewnie kwestia zdjęcia na pstrokatym skuterze.
36-letni Łukasz oczekuje "lekkich deklaracji na całe życie". Ze stresu przed wizytą prowadzącej nie mógł spać. Odetchnął dopiero wioząc Martę ciągnikiem. Chwilę później przyznał, że jego ukochana musi "tolerować wariata". W zamian "wariat" nigdy nie puści jej ręki. Co teraz mam robić, otwierać? Ciężko oddychający Łukasz nie mógł powstrzymać emocji siedząc przed górką listów. Pierwsza potencjalna wybranka pozbawiła go złudzeń bycia najważniejszą osobą w jej życiu. To stanowisko zajął już jej kilkuletni syn. Rolnik ochoczo przyjął tę deklarację za dobrą monetę. Kolejną pretendentką do tytułu damy jego serca była zawodniczka konkursów bikini fitness a nawet zwyciężczyni kaszubskiego konkursu dojenia krów. Ciężki wybór. Mama Łukasza nie ułatwiała sprawy wywierając na spoconego biedaka mocną presję.
Krzysztof przez 26 lat nie odnalazł miłości życia. Wyraźnie zrezygnowany nastawia się na kościelny ślub. Związek jest dla niego jak roślina. Jaki program, takie porównania. Mama Krzysia od jego przyszłej partnerki wymaga przede wszystkim... wspólnego chodzenia do kościoła. Krzysztof w pierwszej kopercie otrzymał odręczny rysunek siebie w ciągniku, oraz deklarację uzależnienia od... serialu Na dobre i na złe. Zanosi się na uczestnika niezdecydowanego nawet bardziej od Pawła z poprzedniej edycji.
"Wybierz mnie, a uczynię twoje życie słodkim jak cud, miód i raj" - pisała mocno umalowana Dżesika. Pod wpływem listu Krzysztof z zakłopotaną miną podjął pozytywną "szybką decyzję". Dżesikę zobaczymy więc w następnych odcinkach. Tym bardziej, że 26-latek pokazał strach przed młodszymi kobietami.
Najważniejsza to jest miłość i wierność - zapewnia 46-letni Marek. Nerwowo przełykał ślinę patrząc na torbę pełną listów. Chwalił się "czystym sumieniem wobec kobiet". Na ukochaną woli poczekać, bo w życiu kieruje się normalnością i uczciwością. Na chwilę obecną z czekania niewiele wyszło, ale Marek nie traci nadziei. Marek otrzymał pierwszy list rozpoczęty od "witam". Niechętnie odnosił się do rozwódek z dziećmi. Ujęła go 43-letnia Joanna - matka zastępcza 10-letniego syna. Nie szukam rolnika, a miłości - zapewniła Agata i natychmiast trafiła na stronę listów przyjętych. Jestem bardzo mile zaskoczony, że taki facet jak ja ma jeszcze jakąś tam wartość - podsumował się nie bez autosabotażu Marek.
Za tydzień rolnicy poznają zaproszone przez siebie kandydatki. Myślicie, że wtedy poczują jakąkolwiek pewność siebie?